środa, 1 czerwca 2011

Amerykański podział "kasy" - to uczy gry do końca. Pierwszy bierze "wszystko", o drugim nikt nie pamięta!

Zwycięstwo w turnieju Timur Gareev zawdzięcza
wygranej w ostatniej rundzie z Gruzinem Tamasem Gelashvili
Ubiegłej nocy zakończył się Chicago Open 2011. Samodzielnym zwycięzcą został Timur Gareev (2610) z Uzbekistanu. Wywalczył 7,5 pkt. z 9 oraz 10.200 dolarów. Drugie miejsce podzielili Penalta Harikrishna (IND), Robert Hess i Alejandro Ramirez (obaj USA) po 7 pkt. i wygrali po 2.900 dolarów. "Nasz" Jacek Stopa zajął 21 miejsce z sześcioma punktami i 126,67 dolarami w kieszeni.
Bardzo mi się podoba ten amerykański podział "kasy". Zmusza on do grania do końca o wszystko, bowiem różnica pomiędzy pierwszą  i drugą nagrodą jest olbrzymia. Nie tak, jak u nas w Openach. Z reguły jest tak, że w ostatniej rundzie większość partii na czołowych szachownicach kończy się ustawionymi remisami i wyliczaniem "bucholtzów", bo różnice w nagrodach są "symboliczne" i szkoda ryzykować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz