niedziela, 25 grudnia 2011

Świat stracił wybitnego szachistę i trenera

GM Cieszkowski był kilkukrotnym
mistrzem świata weteranów
Wczoraj sporo czasu poświęciłem wraz z Michałem Krasenkowem i "Anonimem" na wyjaśnienie nieścisłości pojawiających się tuż po śmierci wybitnego rosyjskiego arcymistrza Witalija Cieszkowskiego, który nagle zmarł w trakcie turnieju w szachach szybkich w Krasnodarze. Przyczyną zamieszania był zły rok zdobycia pierwszego mistrzostwa Związku Radzieckiego. Na oficjalnej stronie Rosyjskiej Federacji Szachowej pojawił się rok 1976 a tak naprawdę to było w 1978 wspólnie z Michaiłem Talem. Pierwszy zwrócił na to uwagę "Anonim".
Po osobistej interwencji Michała Krasenkowa Rosjanie błąd naprawili. Oczywiście, nie omieszkałem zapytać Michała o jego znajomość z potomkiem polskich zesłańców. Nasz arcymistrz nie znał go bardzo blisko, ale kilkakrotnie grali przeciwko sobie. Wskazał mi partię z 1992 roku z Woskriesieńska sugerując znakomite posunięcie Cieszkowskiego. Natychmiast grę odnalazłem i "wrzuciłem" na Fritza, który ten ruch pokazał bez problemów. Jednak pojedynek był rozgrywany prawie dwadzieścia lat temu i Rybek tudzież innych Houdinich nie było. Wszystko należało wymyślić przy szachownicy samemu. I tu tkwił geniusz rosyjskiego arcymistrza. Michał jedynymi ruchami uratował partię.
Witalij Cieszkowski później miał duży udział w sukcesach Vladimira Kramnika. Dziś pięknie podziękował mu na portalu Chess News Vugar Gashimov za prawdziwe pokazanie "królewskiej" gry. Światowe szachy poniosły nieodwracalną stratę.
Oto rzeczona partia bez komentarzy Fritza. Przeanalizujcie ją sami po świątecznym spacerze. Warto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz