sobota, 30 czerwca 2012

Porównania polsko - rosyjskie

Podium z MŚ do lat 20. w Czarnej (2010).
W którym momencie jest teraz Andreikin i Sjugirov
 a gdzie Świercz?
Jest od nich gorszy - nie! Jest źle prowadzony!!

 Vladimir Kramnik - 37
 Sergey Karjakin - 22
 Peter Svidler - 36
 Alex. Morozevich - 35
 Alex. Grischuk - 29
 Dmitry Andreikin - 22 
 Daniil Dubov - 16
 Nikita Vitiugov - 25
 Sanan Sjugirov - 19
 Vladimir Potkin - 30
To jest skład mającego się odbyć na początku sierpnia super-finału mistrzostw Rosji mężczyzn (przy nazwiskach wiek). Z wyższej ligi awansowali m.in. Andreikin, Dubov i Sjugirov. Gdy doliczymy do tego "starucha" Sergeya Karjakina, który ma raptem 22 lata, to jasno widać, że w Rosji następuje naturalna zmiana warty. A w "poczekali" jest pokaźna grupa nie mniej zdolnych juniorów, którzy tylko "czyhają" na potknięcie kolegów.
W Polsce od lat nic się nie zmienia. "Starzy" okopali się na swoich pozycjach i na krok nie chcą ustąpić miejsca. Jedyny Darek Świercz "coś" próbuje, ale koalicja robi wszystko (rządzą i dzielą), by go nie dopuścić do reprezentacyjnego "korytka". Piszę tu zdrobniale, bo rzeczywiście nie jest wielkie - jakieś tam pieniądze, wyjazdy na mistrzostwa, olimpiady, szkolonka juniorów itp. Ot, realia życia szachowego w Polsce. Celem gry czołówki nie jest podnoszenie swoich kwalifikacji, ale pilnowanie, by ktoś ich nie wysadził ze stołka. Tu jakaś liga, tu turniej wczasowy nad ciepłym morzem, symultana, czy artykuł w związkowej gazecie. Tu parę euro, tam parę groszy i jakoś leci. Żadnych sportowych ambicji, bo przecież trzeba żyć.
W Polsce nie ma podziału na zawodników, trenerów i działaczy (dziś bardziej menadżerów). Pierwszy z brzegu przykład - Piotr Murdzia. Mistrz świata w solvingu, czynny zawodnik praktyczny, trener młodzieży w Akademii i do tego etatowy pracownik w biurze związku. Jak on to wszystko łączy, tego nie wie nikt a tu trzeba jeszcze jakiś turniej zorganizować. By Piotrowi nie był przykro - inne przykłady. Bartosz Soćko, członek kadry i szkoli w Akademii tych, którzy chcą się w niej znaleźć. Pełna logika?! Mateusz Bartel (mistrz Polski i jeszcze nadzieja, by zagościć w światowej czołówce) jest redaktorem naczelnym "Mata". Traci czas na rzeczy, na które nie powinien itd. itd.
Są małe wyjątki (Michał Krasenkow zrezygnował z grania w reprezentacji na rzecz funkcji trenera, jednak to inna "szkoła"), które potwierdzają regułę.
W tym momencie muszę stwierdzić, że nie odkryłem Ameryki. Tak polskie szachy funkcjonują od wielu lat. Celem czołowych szachistów nie jest tytuł mistrza świata, ale zapewnienie sobie jakiegoś tam bytu. Przykre to, ale prawdziwe. I cóż tu mówić o profesjonalnym przygotowaniu się do Olimpiady? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz