środa, 18 lipca 2012

Holandia: ACP Golden Chess Classic - ten system gry już nie wróci!

Baadur Jobava, meczowy przeciwnik Radka Wojtaczka
(Poznań  24-28 lipca) w Amsterdamie nie gra najlepiej.

RankNameFed.Rating1234567Score
1GM Ivanchuk, VassilyUKR2769x1 ½ 1 2.5
2GM Sasikiran, KrishnanIND2707x0 0 1 1.0
3GM Kamsky, GataUSA2744x1 ½ 1.5
4GM Muzychuk, AnnaSLO26061 x½ 1.5
5GM Le Quang, LiemVIE26930 1 0 x1.0
6GM Sutovsky, EmilISR2687½ ½ x1.0
7GM Jobava, BaadurGEO27300 0 ½ x0.5
Sentymentalną ciekawostką jest "starodawny" sposób rozgrywania tego turnieju (ja oczywiście w ten sposób grałem). Chodzi tu o odkładanie partii. Przypomnę, szczególnie młodzieży, na czym to polega.
Gra się tempem 2,5 godziny na 40 posunięć. Wtedy nie było elektronicznych zegarów, więc nie ma bonifikaty za ruch. Po pięciu godzinach sędzia uderzeniem w gong ogłasza zakończenie rundy. Zawodnik, który w tym momencie jest na posunięciu, nie wykonuje go na szachownicy, lecz zapisuje na swoim blankiecie pełną notacją i oddaje w zaklejonej kopercie sędziemu. Jest to posunięcie tajne i już go nie można zmienić. Przeciwnik go nie zna.
Rano następnego dnia sędzia otwiera kopertę, wykonuje zapisane posunięcie (przy błędnym zapisie zapisujący oczywiście natychmiast przegrywa) i gra toczy się dalej tempem 16 ruchów na godzinę. Po dwóch godzinach procedura się powtarza, aż do skutku. Bywały takie partie, które trwały pół turnieju. Do bieżących kojarzeń w "szwajcarach" sędziowie zastępczo wpisywali remis.
W dobie Rybek, Houdinich i innych Fritzów takie rozgrywanie turniejów jest naturalnie nie do przyjęcia i tu jest całe sedno sprawy. Współcześni zawodnicy coraz słabiej grają końcówki. Domowe studiowanie "stu milionów endspili" jest żmudne, czasochłonne i mało ciekawe. Gdy nie było komputerów a szachista miał odłożoną partię, nie było innego wyjścia. Całonocne analizy swoich pozycji były konkretną walką o konkretne punkty. I do tego niesamowita nauka odczuwalna na własnej skórze. Źle przeanalizujesz - przegrywasz lub remisujesz wygraną!!
Turniej w Amsterdamie wrócił do starych zasad, ale jest to impreza towarzysko-sentymentalna. Nawet nie jest klasyfikowana do rankingu Elo. Po prostu przypomnienie starego, moim zdaniem, ciekawszego sposobu rozgrywania turniejów, ale to już nie wróci. Wszystko przez te komputery!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz