czwartek, 4 lipca 2013

Mali decydują o wielkich

Zdjęcie zostało zrobione podczas ceremonii otwarcia Grand Prix panów w Pekinie i jest opublikowane na oficjalnej stronie. Jasno z niego wynika, kto jest najważniejszy na turnieju szachowym. Szachiści to tylko pretekst dla spotkania Kirsana Ilyumzhinova i jego świty na bankiecie z chińskimi działaczami. Obecny szef światowych szachów robi wszystko co może, bo jego głównym konkurentem w kolejnych wyborach będzie sam Garri Kasparow. Były mistrz świata też nie próżnuje. Portale szachowe doniosły, że wybiera się do Afryki by promować (czytaj: załatwić sobie głosy) szachy.
Życie jest brutalne i o tym, co się "dzieje" w królewskiej grze decydują działacze za pieniądze zawodników. Mam nadzieję, że Kasparow, póki co, oblatuje świat za własną kasę. Patrząc na wojaże prezydenta FIDE można by rzec, że federacja to prawdziwe biuro podróży. Każdy głos jest na wagę prezesowskiego stołka. Burkina Faso, czy Sri Lanka mogą tyle samo, co Rosja lub Chiny. Ordynacja wyborcza w FIDE jest niby sprawiedliwa (malutki równy jest wielkiemu) jednak to niewielkie szachowo kraje, a jest ich zdecydowanie więcej, tak naprawdę decydują. Sami zawodnicy siedzą w drugim rzędzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz