sobota, 19 października 2013

Nie nadaję się na wolontariusza mistrzostw Europy w Warszawie!!

Jakoś tam na początku sierpnia przeczytałem informację (jest do tej pory, mimo zajętych wszystkich miejsc) na stronie PZSzach, że poszukują wolontariuszy do pracy przy DME w Warszawie. Natychmiast wypełniłem formularz. Dzień później otrzymałem odpowiedź, że jeszcze prowadzą nabór i bym cierpliwie czekał.
Cierpliwość skończyła mi się kilka dni temu (mistrzostwa zaczynają się na początku listopada i trzeba sobie jakoś czas organizować).
Wczoraj tak do mnie napisano:
Witam,
głównymi kryteriami weryfikacji wolontariuszy na Mistrzostwa było:
- miejsce zamieszkania: osoby z Warszawy i okolic miały pierwszeństwo
- znajomość dwóch języków obcych (w tym bardzo dobra znajomość języka 
angielskiego).
Chętnych było dużo, wybraliśmy tych, którzy spełniali powyższe kryteria. 
Mimo wszystko, dziękujemy bardzo za zgłoszenie i chęć udziału w 
wolontariacie Drużynowych Mistrzostw Europy w Szachach.
Pozdrawiam,
Anna Przeździecka
Koordynator DME’2013


Szczerze mówiąc tego się spodziewałem od samego początku. Kompletnie się nie nadaję do żadnej funkcji społecznej przy takiej imprezie. Wymienię swoje główne wady. Mimo nieznajomości języka angielskiego (dobrze znam rosyjski, słabiej niemiecki) zaproszono mnie jako rzecznika prasowego na dwie światowe - mistrzostwa świata szkół i kongres FIDE!!
Jestem wieloletnim instruktorem szachowym, sędzią i przeprowadziłem setki turniejów, więc się nie nadaję.
Prowadzę dwa blogi szachowe. "Królowe szachów" są jedynym na świecie czysto kobiecym. Blogi dotychczas zanotowały przeszło 900.000 wejść za 140 krajów świata.
I jeszcze jedno - miejsce zamieszkania mam złe (Pabianice). Nikt jednak nawet nie zapytał mnie, czy (gdy nie mają pieniędzy na jakieś lokum) nie mam w Warszawie jakiejś ciotki czy znajomych, którzy mnie przenocują.
Reasumując, oceńcie sami brak moich kwalifikacji na wolontariusza. A może po prostu w PZSzachu boją tego, co piszę na ich temat?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz