czwartek, 27 lutego 2014

Przekornym okiem złośnika (63)

Smutny los wielkiej arcymistrzyni.
Wszyscy poszli - każdy boi się z nią zagrać!

Wszyscy będziemy mistrzami (misiami) - w oparach absurdu i pazerności PZSzach!

Pazerność zarządu PZSzach, a co za tym idzie i głupota, przekroczyły granice mojej wyobraźni. Kilka lat na Szacharni pisałem o różnego rodzaju "wyczynach" związku, jednak pomysł, by po sześciu partiach robić normy na kategorie przebija wszystko na głowę.Coś niecoś słyszałem o tym, ale nie dowierzałem, że taką głupotę można wdrożyć w życie. Dzisiejsza tabela z turnieju na Górze św. Anny potwierdziła, że MOŻNA. Jak wół wpisane są trzy normy kandydackie i jedna mistrzowska po sześciu rundach.
O co chodziło bankrutującemu związkowi w takich "ułatwieniach" - O PIENIĄDZE. Zawodnik podwyższający kategorię musi płacić za to HARACZ. To kolejny kompletny absurd! Taki zawodnik powinien dostać NAGRODĘ. W większości turniejów np. zawodnicy, którzy są arcymistrzami w nagrodę nie płacą wpisowego a niektórzy nawet otrzymują specjalne honoraria a tu nie - jesteś lepszy - płać do PZSzach.
Myśląc kategoriami działaczy związku mam jeszcze genialniejszy pomysł. Organizujmy turnieje dwunastorundowe z dniem przerwy w środku. Niecałe dwa tygodnie. Za moich czasów normą było jedenaście rund. Bywał również dzień wolny. SAME ZYSKI I TO DLA WSZYSTKICH!!

1. Zawodnik będzie mógł za jednym zamachem zrobić dwie normy!!
2. Zawodnik zaoszczędzi na podróży, bo tylko raz będzie musiał płacić za podróż.
3. Zawodnik w dniu wolnym będzie mógł spokojnie "uczcić" pierwszą normę.
4. Organizatorzy zarobią więcej pieniędzy, bo każdy hotelarz przy tak długim turnieju da większe upusty na swoje usługi.
5. Związek będzie miał wielką kasę za opłaty od wypełnionych norm i wreszcie prezes otrzyma swą wymarzoną przed wyborami pensję.
6. W krótkim czasie wszyscy będziemy mistrzami, co uczyni z nas potęgę szachową.
7. Ministerstwo sportu sypnie strumieniem mamony, gdy się o tym dowie.
PRAWDZIWY RAJ DLA KRÓLEWSKIEJ GRY!!

Jest tylko jeden drobniutki niedostatek w mojej (i związku też) koncepcji. Większość z tych mistrzów będzie miała ranking Elo w granicach 1500 - 1600 punktów. W konfrontacji z graczami z zagranicy będziemy ośmieszani. Będzie się mówiło - dziś gram z mistrzem (misiem) z Polski - mam dzień wolny.

Czy ta banda groszorobów ze związku nie może zrozumieć, że tytuły szachowe to kompletny przeżytek i liczy się tylko ranking ELO. Tak, tak ELO a nie tam żaden wydumany ranking polski i to jeszcze stały. Przepraszam Czytelników za ten ton, ale pazerność zarządu PZSzach przekroczyła wszelkie dozwolone granice. Im szybciej się ich wyrzuci, tym prędzej polskie szachy wrócą do normalności.