Dać światu mata
Jerzy Ziemacki
17 grudnia 2011 12:35, ostatnia aktualizacja 20 grudnia 2011 08:13
Inwestuje w niego
Bill Gates, obserwuje Garri Kasparow. Dariusz Świercz
chce być najlepszym szachistą na świecie.
Mieszka w Tarnowskich Górach. Ma 17 lat. Został mistrzem świata do lat 20 w szachach. Przed nim po tytuły mistrzów świata juniorów sięgali najwięksi szachiści wszech czasów: Rosjanie Karpow, Kasparow, Spasski oraz aktualny mistrz świata Hindus Viswanathan Anand. – Chcę grać w szachy najlepiej na świecie. Będę lepszy od Bobby’ego Fischera, legendarnego amerykańskiego mistrza świata – zapowiada Dariusz Świercz.
Tylko złoto
Jest zaprzeczeniem stereotypu szachisty. Nie pije kawy, przed partią lubi zjeść mięso. Ma sylwetkę atlety. Codziennie biega, ćwiczy pływanie i gra w ping-ponga. Gdyby nie kondycja fizyczna, być może nie wygrałby latem tego roku mistrzostw świata w Chennai (Indie). Przez dwa tygodnie codziennie cztery godziny gry. Jego rywale po tygodniu byli wycieńczeni. Polak przeciwnie: z każdą kolejną wygraną grał lepiej. Nie przegrał żadnej z sześciu ostatnich partii. – Gdy gram, jestem absolutnie skupiony na szachownicy. Nie myślę o innych sprawach. Jestem pochłonięty grą – mówi Darek.
Po raz pierwszy zasiadł do szachów, gdy miał cztery lata. W wieku 14 lat został najmłodszym arcymistrzem w Polsce. Nawet legendarny Garri Kasparow jako 14-latek
nie grał tak dobrze. Rok temu w wieku
16 lat Świercz zdobył na mistrzostwach świata do lat 20 brązowy medal. Wcześniej nie udało się to żadnemu Polakowi.
Polskim supertalentem w 2009 roku zainteresowała się firma Billa Gatesa. Dariusz Świercz jest obecnie jedynym polskim szachistą sponsorowanym przez
Microsoft. Dzięki temu może mieć konsultacje z najlepszymi trenerami na świecie.
Polska firma informatyczna z Krakowa, Comarch, przeznaczyła kilkaset tysięcy złotych na wspieranie czterech najlepszych młodych polskich szachistów. Tak powstał Wojtaszek Comarch Team. Kapitanem drużyny został Radosław Wojtaszek, 24-latek, wicemistrz Europy. Oprócz niego Comarch Team tworzą: 14-letni Jan Krzysztof Duda z Wieliczki (zdobył już tytuł mistrza świata do lat 10), 16-latka Aleksandra Lach z Olkusza i Dariusz Świercz.
– Chcemy stworzyć drużynę, która zdobędzie złoty medal w 2018 roku na olimpiadzie szachowej – mówi prezes Polskiego Związku Szachowego Tomasz
Sielicki. Polska od 1939 roku nie zdobyła tam medalu. W 20-leciu międzywojennym nasi szachiści przywozili z olimpiad szachowych brązowe i srebrne krążki. Złoto zdobyli tylko raz, w 1930 roku w Hamburgu. Wojtaszek Comarch Team ma drugi raz w historii sięgnąć po złoto, a Dariusz Świercz ma być jednym z motorów tego sukcesu.
Darek trenuje szachy sześć godzin dziennie. Potem biega lub idzie na basen. Od początku gimnazjum ma indywidualny tryb nauki. Jak przystało na mistrza szachowego, najłatwiej przychodzi mu matematyka. Szkolni znajomi Darka kibicują mu w internecie (wszystkie partie na międzynarodowych turniejach można obecnie oglądać online).
W szachach szczytową formę osiąga się w wieku 30-40 lat. Czy wtedy Dariusz Świercz ma szansę zostać najlepszym szachistą na świecie? Na drodze może mu stanąć genialny 22-latek z Norwegii Magnus Carlsen, który obecnie ma najwyższy ranking (siła gry) w historii tej dyscypliny. Jego również sponsoruje Microsoft. Magnus robi także karierę w show-biznesie. Niedawno wystąpił w kampanii ekskluzywnej marki odzieżowej z aktorką
Liv Tyler. Świercz jeszcze nigdy nie grał przeciwko Carlsenowi. – Za kilka lat mogę go pokonać, choć jest geniuszem szachów XXI wieku – przekonuje młody polski
arcymistrz.
Przez lata zimnej wojny mistrzami świata zostawali reprezentanci ZSRR. Mieli w garści potężny atut: przepastne archiwa rozegranych partii. Dziś wszystkie te archiwa Darek ma na pulpicie laptopa. Można je ściągnąć za darmo z internetu. Bazy danych zawierające miliony partii mieszczą się obecnie na jednej płycie CD. Komputer Darka ma ultraszybki procesor. – Mówię na niego kombajn – śmieje się.