W Moskwie byliśmy już na tydzień przed rozpoczęciem meczu, co pozwoliło nam na prawidłową aklimatyzację i poczucie już tej właściwej atmosfery. Na szczęście tym razem nie było żadnych nieoczekiwanych problemów jak np. erupcja wulkanu, która przeszkodziła nam w szybkim dotarciu na poprzedni mecz w Sofii.
Podobnie jak przed poprzednimi meczami, przygotowaliśmy się przez kilka miesięcy na zgrupowaniach. Tym razem treningi były nawet dłuższe i bardziej męczące niż poprzednio, ale jak widać, ciężka praca się opłaciła.Oprawa w samej Moskwie była wg. mnie niesamowita, transmisja w HD, partie komentowali tacy gracze jak Kasparov, Kramnik, Karpov i wielu innych topowych arcymistrzów. Trzeba przyznać, że Rosjanie potrafią się zająć stroną medialną chyba najlepiej na świecie. Co do Polski, z tego co wiem to były codzienne relacje z meczu, które przygotowywał PAP. Do tego, chyba po raz pierwszy, partie z meczu o MŚ były na bieżąco komentowane przez naszych arcymistrzów na stronie chessbrains.pl, więc wydaje mi się, że sporo się działo.Wszystko zależy od tego dobre jest nasze przygotowanie. W każdym meczu zdarzą się nieprzespane noce. Wiadomo, że najtrudniej było po 7 partii, którą Vishy przegrał. Wtedy było ciężko, a ważne decyzje dotyczące naszego repertuaru podejmowane były ok. 4 rano. Wiadomo, że podczas meczu nigdy nie będzie wystarczająco dużo czasu na przygotowanie, dlatego trzeba korzystać maksymalnie z nocy. Ogólnie wszystko sprowadzało się do tego, żebyśmy rano byliby gotowi dać odpowiedni materiał, który Vishy powinien powtórzyć przed partią.Wszystko ma swoje plusy i minusy. Podstawowym minusem sekundowania jest ograniczony czas na udział samemu w turnieju. Z drugiej strony jest to przede wszystkim możliwość pracy z najlepszym graczem na świecie i jego teamem, a takie doświadczenie jest bezcenne, co chyba najlepiej widać na moim przykładzie - zaczynając współpracę z Vishym nie miałem nawet 2600, byłem notowany daleko poza Top100. Po 3 meczowej współpracy jestem 30 na świecie, w międzyczasie zdobyłem v-ce Mistrzostwo Europy, więc gołym okiem widać, że efekt jest. Wiadomo, że przede wszystkim staram się pomóc Vishemu w wygraniu meczu, ale jednak mój progres rankingowy pokazuje, że korzystam także jako gracz.Co z tego co wiem, to Aruna była na sali gry, tak samo zresztą jak pozostali członkowie naszego teamu czyli Hans-Walter Schmitt i Eric Van Reem. My, już tradycyjnie, oglądaliśmy partie w hotelu. Vishy wie, że ma nasze pełne wsparcie, a dla nas czas partii to najlepszy moment, żeby trochę się zrelaksować, pójść na basen czy do sauny. Swoją drogą ciekawe, że w tym samym hotelu, w którym mieszkaliśmy, zatrzymali się także rosyjscy piłkarze, którzy przygotowywali się do Euro. Pewnego razu nawet na basenie spotkałem Arshavina.Nie, z tego co wiem to Akhil w tym czasie przebywał w Chennai. Jest jeszcze bardzo młody, więc nie mógł być z nami. Mimo wszystko, można śmiało powiedzieć, że nasz team powiększył się przed tym meczem:)Różnie, dominowała kuchnia włoska, często jedliśmy też sushi. Hinduskie jedzenie także było w naszym menu, zresztą po meczu, też już tradycyjnie, zjedliśmy kolację w hinduskiej restauracji.Hmm, pozyskać także PH Nielsena, Rustama Kasimdzhanova i Surye Gangulego:) A tak na poważnie, Vishy od początku miał ogromny talent, który poparty jest ogromną, wieloletnią pracą. Posiada też odpowiednie doświadczenie meczowe. Wydaje się, że to podstawowe elementy, które pozwoliły mu osiągnąć już tak wiele.Właściwie, od czasu do czasu oglądałem transmisję Memoriału Tala, który zresztą był bardzo ciekawy. Tak naprawdę, żeby zagrać w Memoriale Tala, trzeba być w Top10. Liczę, że kiedyś mi się to uda, ale póki co raczej twardo stąpam po ziemi i wiem, że najpierw muszę podwyższyć swój ranking, żeby móc rywalizować z zawodnikami z Top10. Mimo wszystko liczę, że tradycyjnie już po meczu o MŚ uda mi się zrobić kolejny skok rankingowy. Póki co przygotowuję się oczywiście do Olimpiady. Wszystko wskazuje na to, że wcześniej, dzięki pomocy PZSzach, uda mi się rozegrać mecz treningowy z zawodnikiem 2700+. Praktyka jest mi teraz bardzo potrzebna, muszę jak najwięcej teraz grać. Potem Olimpiada, a po niej jest duża szansa, że wystąpię, także dzięki działaniom PZSzach, w silnej kołówce ze średnim powyżej 2700. Na szczegóły trzeba jednak jeszcze trochę poczekać. Jeśli dodać do tego Klubowy Puchar Europy i rozgrywki ligowe, to widać, że mój kalendarz do końca roku jest dość napięty. Bardzo się z tego cieszę, ponieważ, tak jak pisałem, potrzeba mi teraz przede wszystkim gry, żeby podnosić swój poziom.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w najbliższych startach