Kamil Mitoń wystartował w poważnym turnieju szachowym. W pierwszej rundzie niestety przegrał, ale wszystko przed nim.
Kamila pamiętam, jak był dzieckiem i w krakowskim klubie (pewnie KKSz) postawiono go na pierwszej desce w drugiej lidze. Ledwie dotykał brodą do stołu. Wszyscy myśleli, że Kraków chce odpóścić a tu w pierwszej partii Heniu Dobosz (wtedy czołowy, polski szachista) po 20 ruchach białymi wyciągnął rękę. Nie był to przypadek.