|
Zdjęcie ze stycznia. Radka Wojtaszka nie będzie w ogóle
w przyszłym roku a David Navara
zagra w turnieju głównym. |
W dniach 14-29 stycznia rozegrany zostanie kolejny festiwal Tata Chess Steel w Wijk aan Zee. Mimo braku na starcie Vishy Ananda i Wladimira Kramnika, organizatorzy okrzyknęli go najsilniejszym w historii. W turnieju A zagra czternastu arcymistrzów. Oto lista:
Magnus Carlsen
Levon Aronian
Sergei Karjakin
Weselin Topałow
Borys Gelfand
Hikaru Nakamura
Gata Kamsky
Anish Giri
Fabiano Caruana
David Navara
Wassyli Iwanczuk
Vugar Gashimov
Tejmour Radjabov
Loek van Wely
Polaków nie ma (w poprzednim turnieju grali Radek Wojtaszek i Darek Świercz) w żadnym turnieju festiwalu. Ileż razy już to pisałem. Polski Związek Szachowy nie jest w stanie "załatwić" udziału Radkowi Wojtaszkowi startu w żadnym elitarnym turnieju. Kontakt naszego najlepszego gracza ze światową czołówką jest tylko możliwy w oficjalnych turniejach. To nie buduje jego pozycji. Wręcz cofa go, bo tylko - napiszę tu banał - gra z lepszymi uczy!
A może by tak związek znalazł osobę, która profesjonalne zajmie się organizowaniem kalendarza startów z prawdziwego zdarzenia dla naszych najlepszych szachistów. Mam tu na myśli m.in. jeszcze Mateusza Bartela, Darka Świercza, Jaśka Dudę, czy Monikę Soćko (kolejny cykl GP pań odbywa się bez jej udziału). Takiego menedżera należy oczywiście dobrze opłacić i dać mu do "dyspozycji" turniej wysokiej klasy w Polsce na wymianę. Musi to być osoba znana na świecie, umiejąca się elastycznie poruszać w kuluarach wielkich imprez. I nie piszę tego, by komukolwiek "dowalać", ale po to, by nie zmarnowały się nasze "rodzynki", których i tak jest niewiele. Piszę to również dlatego, by nasza bardzo zdolna młodzież miała z kogo czerpać wzorce.
Muszę się przyznać, że mam nawet kandydata. Jest nim Michał Krasenkow (mam nadzieję, że się na mnie nie obrazi). Michał widział światowe szachy i wie o co w tym chodzi. Jest ogólnie bardzo szanowany i lubiany. Zna języki i ma kontakty. Oczywiście, bez odpowiednich "umocowań" nic nie zdziała.
No cóż, prezes Sielicki ostatnio stwierdził publicznie, że nie czyta Szacharni. Może ktoś z jego pracowników opowie mu o tym "pomyśle". Nie obrażę się, gdy go przekopiuje.