Teks "MAT" z pierwszego numeru.
Styczeń i luty to miały być miesiące,w których centrum szachowym kraju stanie się Chotowa. W kalendarzu Polskiego Związku Szachowego widniały aż dwie duże imprezy - Mistrzostwa Polski do lat 20 i Mistrzostwa Polski Mężczyzn, które miały odbyć się w tej podkarpackiej wsi. Nieoczekiwanie, nie wszystko poszło zgodnie z planem...Mistrzostwa Polski do lat 20 przez długie lata były bardzo ciekawym turniejem. System kołowy dodawał smaczku rywalizacji młodych mistrzów, z których tylko nieliczni uchylali się od walki o krajowy prymat. Niestety, kilka lat temu sytuacja zaczęła się zmieniać, między innymi przez niezbyt dobry termin, który przeszkadza studentom. Kiedy w mistrzostwach Pań na starcie stanęło 8 zawodniczek sternicy PZSzach postanowili coś zmienić.Zmiana systemu na szwajcarski była ciekawym pomysłem, ale chyba nie trafionym. Większość młodych zawodników lubiła tę formę turnieju. Być może właśnie to przyczyniło się do małego zainteresowania turniejem.Bardziej prawdopodobne wydaje się, że do szokująco niskiej ilości zgłoszeń przyczyniła się utrata punktacji w kategorii do lat 20. W związku z tym klubom nie opłaca się wysyłać zawodników na taki turniej. Jak było naprawdę, jeszcze będziemy się starali dowiedzieć. Mamy nadzieję, że odwołane mistrzostwa dojdą do skutku w innym terminie i miejscu.Z mistrzostwami seniorów sytuacja nie jest aż tak zła, bowiem 12 uczestników potwierdziło swój udział (niektórzy wyciągnęli już pochopne wnioski, że finał będzie okrojony, jednak na razie takiej decyzji nie ma - choć, uwaga!, nieoficjalne informacje z ostatniej chwili dają duże szanse takiemu scenariuszowi!), ale pozostałej dwójki jak na razie nie udało się znaleźć.Ze startu zrezygnowało już wielu uprawnionych i rezerwowych zawodników: Soćko, Krasenkow, Markowski, Kempiński, Bobras, Moranda, Czarnota, Jakubiec, Antoniewski oraz Szoen, a wydaje się, że to jeszcze nie koniec!
Wydaje się, że jest ich kilka. Pierwsza, to oczywiście fundusz nagród. Nie zmienia się on od 2005 roku i wynosi 30.000 złotych. Można powiedzieć, że to nie jest mała kwota. Ale z drugiej strony, jeśli koszt udziału zawodnika wynosi 2000 złotych , czyli tyle co 5 nagroda, nie wygląda to już tak różowo. W tym samym czasie zawodnik może zagrać w innym turnieju i na dodatek otrzymać startowe.Drugą jest system mistrzostw. W przypadku Panów granie aż 13 rund - zwłaszcza przy przeciętnych nagrodach - mija się z celem. Może szwajcar, może puchar ? A może 12 lub 10 osobowa kołówka? Ostatnią przyczyną jest - oczywiście - lokalizacja. Organizowanie mistrzostw kraju w Chotowej jest nieporozumieniem. Turniej w takim miejscu jest zupełnie niemedialny, a i większość zawodników nie przepada za grą "na odludziu". Dodatkowym aspektem jest cena w ośrodku - 160 złotych w hotelu o niezbyt wysokim standardzie robi niezbyt pozytywne wrażenie w porównaniu z latami poprzednimi, kiedy to zawodnicy za podobną cenę mieszkali w renomowanych hotelach.Perspektywa mistrzostw świata w Chotowej w 2010 roku nie napawa optymizmem. Wątpię, że zawodnicy zagraniczni będą zachwyceni lokalizacją "in the middle of nowhere". Lecz może się mylę.Polski Związek Szachowy musi się zastanowić nad powyższą sytuacją i wyciągnąć wnioski. Jak tak dalej pójdzie, nikt nie będzie chciał walczyć o krajową palmę pierwszeństwa.
Komentarz "Szacharni": Takie dywagacje na temat mistrzostw Polski odbywają się od czasów, gdy ja zacząłem grać. Odwołanie turnieju do lat 20 (pisałem o tym wcześniej) i poważna absencja czołowki w "dużym" finale bardzo źle świadczy o ogranizatorskich możliwościach związku. Znów o wynikach dowiemy się z zagranicznych stron internetowych a szachy na "żywo" zobaczy wójt Chotowej ze swoją sekretarką. Telewizja nie dojedzie, bo daleko a i szachy niemedialne. Prasa również.
Ale, jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Dla takiego ośrodka to całkiem dobry, by nie powiedzieć, znakomity biznes. Przez kilka miesięcy w roku jest na utrzymaniu szachistów. A co to obchodzi związek i organizatorów, że cierpią na tym szachy?
Póki przy związku nie powstanie prawdziwy marketing, póty królewska gra będzie coraz bardziej schodziła na margines sportu polskiego.
I na koniec jedna propozycja; może by Chotowa zorganizowała "open" po 160 złotych za dzień a nie wymuszała przyjazdu na oficjalne - czytaj przymusowe - rozgrywki. Ciekaw jestem frekwencji i zysku?