Niedozwolone wspomaganie w grze „przy desce”
Plaga w grze online, coraz większy problem w tradycyjnych turniejach – jeśli nie faktyczny, to z punktu widzenia wizerunku szachów i atmosfery w środowisku.
Postęp techniczny, zwłaszcza miniaturyzacja elektroniki i wzrost siły gry oprogramowania szachowego, sprawił, że podejrzenia o doping zdarzają się niewiele rzadziej niż na przykład w lekkiej atletyce. Jak współczesny gracz może sobie pomóc, poza oczywiście kofeiną i innymi środkami podnoszącymi sprawność umysłową? (Chociaż powszechna opinia jest taka, że ze względu na charakter partii szachowej taki doping nie ma racji bytu, na przykład nie da się przewidzieć, czy zmniejszenie napięcia będzie potrzebne po dwóch czy sześciu godzinach albo czy środek pobudzający przestanie działać, zanim nastąpi faza partii, w której wskazany byłby raczej środek uspokajający).
Najprościej wyjść z sali, na przykład do WC, i użyć kieszonkowego komputera szachowego albo programu działającego na palmtopie. Oczywiście, coś takiego raczej nie pozwoli amatorowi pokonać arcymistrza, ale na amatorskim poziomie, zwłaszcza gdy grających na sali jest bardzo dużo, jest to problem. Były już przypadki przyłapania gracza na korzystaniu z takiej pomocy; często też pojawiają się niepotwierdzone podejrzenia, niekiedy zupełnie absurdalne. Z reguły w regulaminie zawodów jest zakaz wnoszenia jakichkolwiek urządzeń elektronicznych, minimum jest obowiązek wyłączania telefonów komórkowych (i automatyczny walkower, jeśli telefon zadzwoni, co dotyczy także sygnału rozładowanej baterii). Zdarzają się nawet kontrole przy użyciu specjalnej aparatury.
Bardziej wyrafinowaną metodą jest niewidoczna słuchawka w uchu i asystent podpowiadający ruchy. Było kilka głośnych przypadków dopingu tego typu, także w Polsce. Ułatwieniem jest tu powszechność transmisji internetowych – wtedy sufler nie musi znajdować się na sali gry. Prowizorycznym rozwiązaniem jest opóźnienie w transmisji o co najmniej kilkanaście minut, jednak wielotysięczna widownia w internecie nie może być nim zachwycona.
Oprócz wykrywaczy metalu i urządzeń elektronicznych oraz opóźnień w transmisji stosuje się zagłuszacze sygnału, odpowiednie oświetlenie ukrywające widownię w mroku i szyby przepuszczające światło tylko w jedną stronę. Poza tym wszyscy wszystkich analizują pod kątem „komputerowych” posunięć.
Oskarżenia o niedozwolone wspomaganie zdarzały się na długo przed tym, zanim coś takiego miałoby sens z punktu widzenia czołowego arcymistrza, ale odkąd działające na laptopach silniki dorównały najlepszym szachistom, problem urósł do rangi fundamentalnego dla przyszłości gry.
Na turnieju o mistrzostwo świata FIDE w San Luis w Argentynie w 2005 roku jeden z rosyjskich trenerów oskarżył zwycięzcę, Bułgara Weselina Topałowa, o wykorzystywanie silnika Rybka – wszystko na podstawie zbieżności posunięć z komputerową analizą.
Rok później, gdy Topałow grał mecz unifikacyjny o mistrzostwo świata z Władimirem Kramnikiem, wybuchł chyba największy skandal w historii od czasu meczu Spasski – Fischer w 1972 roku, znany jako
Toiletgate. Otóż menedżer Topałowa oskarżył Kramnika o korzystanie z niedozwolonego wspomagania w sedesowej części toalety, tam gdzie nie zaglądały kamery. Na potwierdzenie podejrzeń przedstawił analizę częstotliwości wyjść Kramnika do ubikacji i statystykę zbieżności posunięć z Fritzem. Wprawdzie zachowanie Kramnika było faktycznie nietypowe, ale tłumaczą je problemy zdrowotne, co więcej, możliwości wykorzystania jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz (zagłuszanie sygnału, przeszukiwanie toalet i graczy przed wejściem na salę gry, „świetlna kurtyna” oddzielająca ich od publiczności) były najpewniej żadne, a przytoczona zgodność posunięć z analizą silnika, poza tym że zabrakło informacji o metodzie, była mniejsza niż... zgodność posunięć Topałowa z Rybką w San Luis. Nieprawdopodobne przepychanki, które nastąpiły, dotyczyły głównie procedury korzystania z toalety.
Po zamknięciu oddzielnych toalet Kramnik w proteście nie przystąpił do następnej, piątej partii (a prowadził wtedy 3:1). Mecz po wielu przepychankach i ponownym otwarciu toalet udało się dokończyć (Topałow wygrał jeszcze dwie partie, a Kramnik jedną, po czym ten drugi wygrał w dogrywce). Jednak ekipa Topałowa nie wycofała oskarżeń, pojawiła się nawet dokumentująca je książka, a panowie od tamtego czasu nie odzywają się do siebie.
Niedawno furorę zrobił amatorski
film przedstawiający zachowanie menedżera Topałowa, który podczas turnieju w Wijk aan Zee regularnie odbierał telefon, wychodząc przy tym poza salę gry.
Głośnych afer było więcej. Niewątpliwie zapewnienie braku możliwości niedozwolonego wspomagania w szachach jest niezbędne dla przyszłości gry, jednak jak się okazuje, żadne zabezpieczenia nie wystarczą, by rozproszyć atmosferę paranoi.
Ciekawostka: szachy aspirują do miana dyscypliny olimpijskiej, więc graczy od pewnego czasu automatycznie bada się na obecność... sterydów i tym podobnych wspomagaczy.