Aleksander Miśta urodził się 7 stycznia 1983 roku. Reprezentuje barwy Ostródzianki Ostróda, ale jak wiemy jest silnie związany z Gdańskiem i naszą Politechniką. Jest również aktualnym wicemistrzem naszego miasta – w lipcu 2008 roku był o włos za zwycięzcą imprezy. Arcymistrzem jest od roku 2004. W tym właśnie roku po raz pierwszy wystąpił w finale mistrzostw Polski, jednak tamten występ okazał się bardzo nieudany. W tym roku znakomicie zaprezentował się w Chotowej i zajął miejsce na podium MP! Poprosiłem go, aby krótko podsumował swój występ odpowiadając na kilka pytań...
[Miłosz Kulewski] - Gratuluję świetnego występu w Chotowej! Jakie są Twoje pierwsze wrażenia po tym występie?
[GM Aleksander Miśta] - Jeśli chodzi o turniej to jest to mój największy sukces w życiu! Można powiedzieć, że zdobycie medalu na MP "planowałem" od 5 lat, gdy wówczas w MP zająłem ostatnie miejsce uzyskując zaledwie 1,5 pkt z 13. Od tametego tragicznego dla mnie turnieju przygotowywałem się do kolejnych MP i dopiero w tym roku uznałem, że jestem gotowy na to wyzwanie. Decyzję o wystepie w MP podjąłem po ME w szachach szybkich w Warszawie, gdzie zagrałem świetny turniej, wygrywając m.in. z Shirovem.
- A jak w krótkich słowach podsumujesz sam przebieg MP w swoim wykonaniu?
- Co do przebiegu samych MP to jestem bardzo zadowolony ze swojej gry. Wszystkie zagrane przeze mnie partie stały na wysokim poziomie. Białymi przeważnie osiągałem przewagę a czarnymi uzyskiwałem pozycje, które mnie satysfakcjonowały. Mimo słabszego początku zdołałem szybko dogonić czołówkę i na półmetku byłem drugi, a na finiszu zrobiłem 2,5 z 3 co dało mi 3 miejsce.
- W turnieju zaliczyłeś potknięcie z niżej notowanym zawodnikiem już w drugiej partii. Jak ta partia wpłynęła na Ciebie i Twoją postawę w kolejnych rundach ?
- Porażka z Kacprem Piorunem w drugiej rundzie dała mi dużo do myslenia i na szczęście wyciągnałem z niej odpowiednie wnioski. W tej partii w decydującym momencie miałem dwie możliwości. Jedną z nich była spokojna gra na małą przewagę, niestety ja wybrałem pozycję z dużymi komplikacjami gdzie sobie nie poradziłem z problemami. W dalszej części turnieju starałem się wybierać spokojniejsze warianty, co przyniosło sukces.
- A którzy inni przeciwnicy sprawili Ci najwięcej problemów?
- Najtrudniejszymi partiami były dla mnie te z GM Wojtaszkiem i Macieją. Byłem wtedy bardzo przeziebiony i nie byłem w stanie policzyć dwuposunięciowych wariantów. Szczególnie było to widać w koncówce partii z Wojtaszkiem, gdzie przegrałem bez walki równą pozycję.
- Tradycyjnie chciałbym także przy tej okazji zapytać Cię o Twoje najbliższe plany...
- Jeśli chodzi o moje plany szachowe to teraz planuję... odpoczynek od szachów. Chciałbym zająć się moim doktoratem, który robię na Politechnice Gdańskiej.
- Dziękuję!