Oto tekst, jaki ukazał się na stronie PZSzach o starcie ekipy Stilonu (reprezentacji Polski ?) w Moskwie:
Niestety reprezentacja Polski nie odegrała większego znaczenia w piątej edycji Pucharu Dworkowicza. Było to naturalnie związane z kolizją terminów i powołaniem drużyny klubowej, a nie możliwie najsilniejszej reprezentacji. W Polsce aktualnie odbywają się ligi juniorów. Tym niemniej dziękujemy naszym zawodnikom za odwagę zmierzenia się w "jaskini lwa". Z Polaków najlepiej zaprezentowali się Klaudia Wiśniowska i Kamil Dragun, którzy w 14 partiach zgromadzili po 6 punktów.
Końcowe wyniki Pucharu Dworkowicza:
1. Chiny - 27
2. Rosja - 16
3. Armenia - 15
4. Ukraina - 14
5. Azerbejdżan - 13
6 -7. Białoruś, V. Dvorkovich Chess Parlour" - 11
8. Polska - 5
Komentarz Szacharni:
Nie podano wyników pozostałych uczestników "wycieczki" do Moskwy. Arkadiusz Siwiec 4,5 z 14, Katarzyna Adamowicz (to chyba nie Stilon?) 2 z 14. Polsza wygrała 2 mecze i jeden zremisowała na 14. Ciekawe jest stwierdzenie, że drużyna grała w jaskini lwa. Przecież turniej odbywał się w Moskwie a nie w Pekinie. Właśnie Chińczycy okazali się prawdziwymi lwami deklasując pozostałe ekipy.
Co osiągnął PZSzach doprowadzając do tej sytuacji?
- skompromitował polskie szachy juniorskie na arenie międzynarodowej,
- bardzo podzielił środowisko szachów młodzieżowych,
- wyrządził wielką krzywdę Stilonowi. Teraz pozostali będą parzyć na drużynę z Gorzowa delikatnie mówiąc, jak na cwaniaków (lepiej jechać do Moskwy, niż do Ustronia).
A rozwiązanie samo się narzucało - przesunąć o kilka dni start ekstraligi (Poikowskiego byłoby trudno).
Są dwie możliwe odpowiedzi na zachowanie PZSzach, albo brak kompetencji i jakiekolwiek wyobraźni, albo, aż strach o tym pomyśleć. Obie dyskredytują podejmujących takie decyzję, jako działaczy.
A rozwiązanie samo się narzucało - przesunąć o kilka dni start ekstraligi (Poikowskiego byłoby trudno).