środa, 14 kwietnia 2010

Miniatura w mistrzostwach Bułgarii

Sto lat temu urodził się Mieczysław Najdorf (Wirtualna Polska)

Sto lat temu, 15 kwietnia 1910 roku, urodził się w Grodzisku Maz. jeden z najwybitniejszych szachistów w historii tej gry - Mieczysław Najdorf. Po wybuchu II wojny światowej pozostał w Argentynie. Zmarł podczas turnieju w Maladze w 1997 roku, w wieku 87 lat.

- Z Najdorfem miałem okazję spotkać się wielokrotnie, także u niego w domu, w Buenos Aires w 1992 roku. I to nie tylko towarzysko, ale także przy szachownicy. W sumie zagrałem z nim około stu partii blitzowych. W tamtych latach bardzo dobrze szło mi w szachach błyskawicznych i sporo meczów rozstrzygnąłem na swoją korzyść - wspomniał w rozmowie z PAP sędzia międzynarodowy Andrzej Filipowicz.

Dodał, że po raz ostatni widział się z Najdorfem w 1996 roku podczas 32. Olimpiady Szachowej w Erywaniu. - Wtedy on nie grał, przyjechał z reprezentacją Argentyny, ale siedział w polskim sektorze - zauważył.

W lipcu (17-25), Fundacja na Rzecz Wspierania Szachów przy współudziale polskiego związku i miasta Warszawy zorganizują Międzynarodowy Festiwal im. Mieczysława Najdorfa.

W 1939 roku po raz trzeci reprezentował Polskę w ósmej olimpiadzie szachowej w stolicy Argentyny i w tym kraju już pozostał. Niemcy zamordowali jego rodziców, żonę i córeczkę. Po wojnie nie dostał wizy wjazdowej do Polski. Po raz pierwszy przybył do ojczyzny w 1956 roku. W latach 1946-1953 należał do światowej elity szachistów. Był rekordzistą w symultanach. W Sao Paulo w 1950 roku grał na 250 planszach jednocześnie, odnosząc 226 zwycięstw.

Na 202 szachownicach zagrał w 1943 roku. Jak wyjaśnił w jednym z wywiadów, nie chodziło mu o pieniądze, a przynajmniej nie dla niego. - Byłem już bogatym człowiekiem. Głównym celem było danie sygnału rodzinie w warszawskim getcie, że żyję - wyjaśnił.

W rok po jego śmierci (zmarł w nocy 4/5 lipca 1997 w Maladze) przyjechała do Grodziska Mazowieckiego druga córka Najdorfa, urodzona w Argentynie. Zaznaczyła wówczas, że wypełniła w ten sposób testament ojca. - Nikt w mieście nie pamiętał już, gdzie mieszkali Najdorfowie. Wśród ocalałych macew nie znalazłam też rodzinnego nagrobka - wspomniała.