A nasi, no cóż, zdobyli po 3,5 punktu i zakończyli moskiewski turniej w siódmej dziesiątce. Bartel, Dziba i Gajewski zapłacili frycowe za start w rosyjskim turnieju.
Sam truniej był nudnawy (poza skandalem Mamedyarov - Kurnosov). Padło dużo asekuranckich remisów a fakt, że do wygranej wystarczyły tylko cztery "plusy" o tym dobitnie świadczy.