wtorek, 22 grudnia 2009

...szachy są świetnym hobby, ale kiepskim zawodem (Michał Olszewski)

Rozmawiałem z Michałem Olszewskim - brązowym medalistą mistrzostw świata juniorów do lat 20. Poniższą lekturę szczególnie polecam naszej młodzieży szachowej.

- Dzięki komu zacząłeś grać w szachy i jak to na początku przebiegało?
Jak to często bywa, w szachy nauczył mnie grać tata , początkowo grywał ze mną bez hetmana , potem bez wieży , potem zdejmował już tylko pionka.
- Kto był pierwszym Twoim trenerem (takim prawdziwym) i co mu zawdzięczasz?
Jako początkujący junior nie miałem trenera , z którym bym się spotykał indywidualnie na zajęciach. Mając 8-11 lat chodziłem na zajęciach w Ursusie i Piastowie prowadzone odpowiednio przez Andrzeja Kądziołkę oraz Adam Nojszewskiego.
- Twoje największe sukcesy (nie licząc oczywiście Argentyny).
Na pewno 4 miejsce w mistrzostwach Europy w szachach szybkich (memoriał St. Gawlikowskiego) , oraz brązowy medal na ME w grupie do lat 16.
- Jak pracowałeś nad szachami i czy nie kolidowało to ze szkołą?
Ciąglę się uczę ( II rok prawa UW oraz I rok SGH) i niestety dalej hobby trochę koliduje z nauką. Już się przyzwyczaiłem do tego , że wyjeżdżając co najmniej raz w semestrze, muszę nadrabiać później zaległości.
- Co aktualnie porabiasz (szkoła, inne zainteresowania, dziewczyny, szachy)?
Jak wcześniej mówiłem – studiuję. Przy dwóch kierunkach , licznych znajomych ( co dwie uczelnie to nie jedna) oraz tak zajmującym hobby, jak szachy, nie mam specjalnie dużo czasu na rozwijanie innych zainteresowań.
- Jak widzisz swoją przyszłość (szachową też)?
Trudne pytanie. Swoją przyszłość widzę na pewno w jasnych barwach (jako optymista) , ale nie potrafię jeszcze powiedzieć, co tak naprawdę chciałbym w życiu robić. Uważam , że szachy są świetnym hobby , ale kiepskim zawodem. Dlatego raczej nie wiążę swojej przyszłości z graniem zawodowo w szachy. Oczywiście, nigdy nie wiadomo, co się w życiu zmieni.
- Czy jesteś fatalistą (masz swoje amulety, przesądy, tudzież inne zaklęcia, które pozwalają Ci wygrywać)?
Trzeba powiedzieć , że różnego rodzaju przesądny są bardzo popularne wśród szachistów. Nie omija to też oczywiście mnie. Myślę , że można to wytłumaczyć poprzez chęć zrzucenia winy za porażki na „niszczęśliwe fatum”, albo odwrotnie – podbudowania się. Wierzę, że gdy mam swój szczęśliwy długopis , na pewno wygram. Najczęściej „szczęśliwym” okazuje się długopis, ale czasem też jakiś rytułał np. spacer przed partią.
- Ile aktualnie pracujesz nad szachami i jak to wygląda?
Co do zasady, nie pracuję nad szachami. Przeglądam regularnie transmisje internetowe z turniejów , jeśli coś mnie zaciekawi to poanalizuję jakiś czas. Raczej rzadko rozwiązuje też kombinacje, czy zajmuję się porządnie debiutami. Zazwyczaj tak „prawdziwie” pracuję tylko przed ( przygotowanie) i po turniejach (na falii entuzjazmu bądź też odwrotnie zirytowany słabym wynikiem).
- Co jest, Twoim zdaniem, kluczem do wygrywania w szachy?
Koncentracja , koncetracja i odrobina „błysku”. Szachy mają to do siebie , że nawet mały błąd potrafi zniweczyć wysiłek całej partii, dlatego umiejętność zachowania koncetracji jest niezwykle ważna.
- Dlaczego polscy juniorzy należą do czołówki światowej a później nie są w czołówce seniorów i czy to zmienisz?
Nie oszukujmy się – polscy juniorzy od dłuższego czasu nie należą do czołówki światowej. Czołowi juniorzy świata , którzy potem często zostają silnymi arcymistrzami (2700+), bardzo szybko odrywają się od rówieśników i z tego powodu nie uczestniczą w turniejach juniorskich. Tendencja ta zresztą systematycznie się pogłębia. Mistrzostwa juniorów są z roku na rok słabiej obsadzone. Czy ja to zmienie ? Pewnie nie , przecież zdecydowanie nie mogę być nazwany czołowym juniorem świata – takimi można by nazwać graczy >2650.
- Kto jest Twoim idolem wśród sportowców lub innych (szachowym też) i dlaczego?
Nie posiadam żadnego idola , na którym mógłbym się wzorować.
- Czy uprawiasz jakiś inny sport?
Staram się być aktywny fizycznie – w miarę regularnie pływam oraz gram w piłkę. Niestety, studia ostatnio trochę mnie w tej materii ograniczają.
- Powiedz trochę o mistrzostwach w Argentynie (warunki, przygody, ciekawostki) bardziej w formie anegdot.
Pierwszego dnia zaraz po zakończonej partii z Słowakiem Ondrusem zostałem zagadnięty na sali płynną polszczyzną. Okazało się , że moja rozmówczyni jest urodzoną w Argentynie córką polskich emigrantów. Pani Katarzyna okazała się bardzo sympatyczna , całą ekipą ( Hania Leks , Darek Świercz, Marcin Dziuba i ja) byliśmy dwukrotnie z wizytą u p. Katarzyny , która pracuje jako nauczyciel matematyki w szkole w Puerto Madryn.


- Dzięki i wszystkiego najlepszego na studiach. W szachach też.

Krzysztof Długosz