wtorek, 27 grudnia 2011

Debiut Kazia

Drobna przerwa w funkcjonowaniu Szacharni była spowodowana wizytą u mnie mojego kolegi (przyjaciela) Kazimierza Brzezińskiego, najmądrzejszego dziennikarza, jakiego znam. Trochę przybliżę jego postać, bo Czytelnicy Szacharni mają mu wiele do zawdzięczenia. Kazimierz Brzeziński uczył mnie dziennikarstwa prywatnie. Pod jego światłym kierownictwem pisałem w lokalnych mediach. Obecnie wybiera się na emeryturę a szachy są mu kompletnie obce (poeta, literat, artysta).
Ostatnio wpadłem na pomysł - dzieci szybciej się uczą wierszyków, niż regułek - trzeba było wielu lat przemyśleń!! by taką rzecz wydumać. Poprosiłem Kazia, aby spróbował takie "to" napisać. Chodzi oczywiście o grę w debiucie i te kilka zasad, które tam obowiązują. Całej zabawie dałem nazwę "Debiut Kazia" (szachowy) a oto finalny efekt. Ostatnie dwa wersy są mojego autorstwa.

Pozbądź się, dziecię, strachu
I zacznij się uczyć szachów.
Bo to jest gra szlachetna
Na rozwój umysłu świetna.
Najpierw zasada słodka:
Gra się klockami do środka.
Czyli do centrum szachownicy,
Gdzie walczą nasi harcownicy
Od gońców szybkich poczynając
Lub skoczków, gdyż też tak nazywają
Lekkie szachowe figury,
Po jednym ruchu których,
Na bój w pole wysyłamy
Z rozkazem: ruchu nie podwajamy!
Pora nam zrobić roszadę,
Taką Królem paradę.
By w szachownicy go schować rogu
Bezpiecznym na ruchy wrogów.
Trzeba uważać na Hetmana:
Choć kawał z niego ważnego pana,
Nie za daleko nim idziemy
Przed atakami ustępujemy.
A co z wieżami? O, to nie żarty!
Stawiamy je na liniach otwartych
Lub półotwartych, nie ma rady,
to są dla wież drogi i autostrady.
Zaatakować chcąc zasię Króla,
Lekkim figurom dajmy pohulać.
I tu się skończyły rymy Kazimierza
Bo każda partia do mata zmierza.
Spróbujcie to ocenić a gdy Wam się to spodoba - wykorzystajcie w nauce gry w szachy dzieci.