Przecież PZSzach sam się chwali i to ponad miarę. Na stronie związku Piort Murdzia napisał, że Mateusz wygrał najsilniejszy open na świecie, co oczywiście nie jest prawdą.
Czyli nawet, gdyby Polak został mistrzem świata, to i tak by pan napisał, że to żaden wyczyn, bo np. Carlsen odmówił gry w turnieju pretendentów. Dlaczego nie chce pan publicznie przyznać, że nowy zarząd i nowy szef szkolenia są znacznie lepsi niż poprzednicy?
Nie, ja nie chwalę PZSzach-u ponieważ nie zgadzam się z jego polityką, którą uważam za niewłaściwą dla polskiego środowiska szachowego. Natomiast chwalę Mateusza Bartla za osiągnięty wspaniały rezultat. Jestem pełen podziwu dla Niego za doskonały występ na Aerofłocie. Tak jak pisałem wcześniej, to jest wspaniałe osiągnięcie dla Bartla, za które zasługuje na wielkie pochwały. Chłopak jest i powinien być dumny z rezultatów jakie osiągnął na tym turnieju.
Myślę, że wystarczy, że pochwalimy Mateusza za wspaniałą walkę. Aeroflot jest uważany za najsilniejszy open niekoniecznie ze względu na kategorię a atmosferę bezlitosnej rywalizacji. Wynik Mateusza , jest niewątpliwie olbrzymim osiągnięciem ale jak widać nie za bardzo potrafmy się z tego cieszyć. Ciekawsze wydają się potknięcia i porażki lub przepychanki. Trzeba jednak przyznać, że "Szacharnia" już samymi tytułami powiedziała wszystko na temat wyniku Mateusza. Na blogu J.Konikowskiego króciutko skwitowano ten rezultat w kilka razy więcej miejsca zajęła informacja o szachach mongolskich Mam wrażenie, że gdyby turniej był dla wszystkich naszych graczy nieudany to można byłoby napisać więcej i coś komuś przypiąć. Zarzut ten nie dotyczy "Szacharni"
Opozycja i media są po to żeby patrzeć na ręce i krytykować,władze są po to żeby działać, cieszyć się sukcesami( zasłużonymi)i zbierać też godnie krytykę( być może czasami niezasłużoną). Taka jest natura rzeczy i niech tak zostanie. Sukces Mateusza jest niezaprzeczalny i niespodziewany. Nikt mi nie powie , że to przypadek.W takim turnieju nie ma przypadków.Podobała się bardzo pewna gra z ukraińskimi zawodnikami w 2 ostatnich rundach.Mateusz pokazał, że progresuje( a niektórzy już widzieli, że kończy karierę i zajmie się dziennikarstwem itp).I teraz tych krytykantów zatkało.
Panie anonimie - ja nic nie muszę i mam jeszcze jedną zaletę. Podpisuję się pod tym, co piszę. Muszę się przyznać, że szkoda mi czasu na odpisywanie komuś, kto nic nie rozumie.
Krzysiek! Nie przepadam za anonimami ale skoro jest taka opcja to miej jednak więcej wyrozumiałości choćby dla swej własnej decyzji, że można tak się podpisywać. Trudno odpowiadać anonimowi bo nie wiadomo,który jest który.
Miły Shreku1953, nie warto doszukiwać się różnic z liczbie zdań na temat Bartla i szachów mongolskich, bo to nie jest właściwym wyznacznikiem tego, co Jerzy Konikowski i komentatorzy myślą na temat zwycięstwa Bartla. Problem polskich szachów, a w tym i osiągnięć Bartla, bardzo często jest tematem dyskusji na blogu pana Jerzego. Wszyscy jesteśmy radzi z powodu znakomitego występu pana Mateusza i daliśmy tego wyraz.
Szanowni Państwo! A mnie bawi, że zarówno Pan Krzysiek jak i przedstawiciele PZSzach zachowują się jak dziewczynki z gimnazjum. Pan Krzysiek, chce za wszelką cenę im dopiec, a działacze oczekują pochwał za swoją pracę. Niech każdy robi to co powinien, a pochwały wcześniej czy później przyjdą same. Wszyscy wiemy, że Pan Krzysiek przesadza nieco z tym krytykanctwem, ale taki ma styl na podniesienie oglądalności swojego bloga (którego to bloga notabene bardzo cenię i chętnie czytam). Czasami jest trochę jak kiedyś Pan Michał Wiśniewski - "zrobię zamieszanie, bo ważne, żeby o mnie mówiono...". Chociaż czasem jego krytyka także bywa słuszna. Wracając do Pana Bartla - odniósł ogromny sukces i to nie podlega kwestii - wielkie brawa!! Ale przecież po każdym zwycięstwie Justyny Kowalczyk, nie chwalimy za to Pana Tajnera i jego kolegów...
Jeżeli ktoś pisze kontrowersyjny tekst( typu obraża kogoś lub podaje nieprawdziwe fakty) to powinien się podpisywać. Jeżeli ktoś jest publicznie znany to też może się podpisywać bo przecież to ciekawe dla publiki jakie zdanie ma taka osoba.Jeżeli ktoś nie jest publicznie znany, nie ma żadnych osiągnięć i nie obraża nikogo to moim zdaniem nie musi się podpisywać( ale może jeżeli chce lub jest megalomanem). Jakie to znaczenie ma że zamiast anonima wystąpi Jan Nowak z Koziej Wólki, czy to ułatwi dyskusję? Panowie , oprócz stron typu władzer PZSZACH , media czy opozycja są również kibice szachowi którzy mają swoje zdanie i odczucia i chcą się wypowiedzieć( chyba dla nich głównie ta strona).
Taka rola dziennikarzy-publicystów, aby byli nastawieni krytycznie do otaczającej ich rzeczywistości. Gdyby pan Krzysztof jedynie sucho informował o faktach, to byłby raczej archiwistą, a nie dziennikarzem-publicystą. Dobrze że pan Krzysztof jest nastawiony krytycznie do świata, to pobudza nas do myślenia. A może zamiast podpisów, poprośmy pana Krzysztofa o ujawnianie adresów IP? To by dopiero podniósł się lament.
Nie uprawiam krytykanctwa tylko krytykę. Słowa niby podobne, ale jak różne. Przyglądając się działaniom związku, znajduję wiele (nie jest to trudne) rzeczy, które przy odrobinie dobrej woli można natychmiast poprawić. Działacze PZSzach biorą to jednak zbyt osobiście i to wywołuje nieporozumienia i "fochy". Co do oglądalności bloga, to muszę stwierdzić, że "dzięki" zwycięstwu Mateusza w Moskwie, Szacharnię odwiedziło 1869 osób, co jest absolutnym rekordem. Mateusz, czekam na zwycięstwo w Dortmundzie!!
Ciekawe kto by tak lamentował,ujawnianie adresów jest bezprawne( chyba że wymiarowi sprawiedliwości, a do tego muszą być powody ), co innego przetwarzanie dla celów administratora. Najgorsze jest to , że niektórzy krytykańci sami nie potrafią przyjąć krytyki, gdy pisali kompletne bzdury( to już na pewno nie była krytyka tylko megalomaństwo). Zeby było jasne słów tych nie kieruję do p.Długosza,który czasami potrafi przywalić prosto w odlew. Od strony informacyjnej jego strona to number 1 z polskich stron piszących o szachach.
"Najgorsze jest to , że niektórzy krytykańci sami nie potrafią przyjąć krytyki, gdy pisali kompletne bzdury( to już na pewno nie była krytyka tylko megalomaństwo)"
Zaciekawiło mnie to stwierdzenie. Z chęcią zapoznałbym się ze szczegółami.
Do p.Kledzika Uważam, że nie mamy zbyt wielu sukcesów w szachach dlatego dobrze byłoby takiemu własnie poświęcić więcej miejsca a nie kwitować jednym zdaniem. czemu partia Mateusza z ligi austriackiej mogła stać się przedmiotem analiz i refleksji a zwycięstwo z Caruaną nie? A szachy mongolskie mają się do rzeczy P.Krzysztofie oj mają w tym kontekście
P.Kledzik trzeba sobie poczytać swoje( oczywiście niektóre)wpisy na blogu Konikowskiego, na który często zaglądam.Nie wie Pan o czym pisze, muszę prztpominać choćby http://www.blog.konikowski.net/2011/09/30/mateusz-bartel-w-nowej-roli-19/trackback/ Dla mnie to nie krytyka tylko megalomania, skoro nie mam pojęcia jak się gra w szachy na najwyższym poziomie i trenuje to się daje dobrych rad. Niech sobie Pan przypomni Pana entuzjastyczną reakcję na paszkwilancki tekst Nagrockiego na temat Bartla.Żeby było jasne jestem zwykłym kibicem szachowym, nie jakimś wielbicielem Bartla.
Panie Kledzik trzeba sobie poczytać swoje komentarze na wiadomym blogu np. komentarze czy można grać w szachy i być redaktorem czasopisma szachowego czy blogu. Moim zdaniem ktoś kto nie ma pojęcia o grze na najwyższym szczeblu nie ma prawa pouczać co nalezy robić , żeby osiągnąc sukces na nim. To tak jakbym ja jako kibic piłki nożnej i potrafiący też zagrać w nią pouczał Roberta Lewandowskiego jak poprawić skuteczność pod bramką i czy występowanie w reklamach może przeszkodzić w jego karierze piłkarskiej. To byłoby niepoważne i megalomańskie.
Nie chcę występować w roli adwokata Jerzego Konikowskiego i uprzedzać jego posunięcia, ale myślę że wybór partii do analizy jest uzależniony od jej walorów szachowych, szachowych preferencji osoby komentującej ją, i być może od innych czynników których nie znam. Skoro pan Jerzy uznał iż warto skomentować taką a nie inną partię pana Mateusza, to zapewne miał w tym swój cel. To oczywiście nie wyklucza możliwości skomentowania innych jego partii, np. tej z Caruaną lub innej. Każdy właściciel bloga poświęca danemu zagadnieniu szachowemu, turniejowemu, meczowemu, itp. odpowiednią ilość miejsca. Niektórzy robią to w postaci jednego-dwóch wpisów, inni dzielą wątek na większą ilość wpisów. Każdy podchodzi do tego według własnych preferencji. Być może pan Jerzy napisze jeszcze jakiś artykuł na temat zwycięstwa Mateusza Bartla, a może uwagi o tym osiągnięciu zawrze przy okazji innych wpisów. Póki co, natychmiast pozytywnie zareagował na zwycięstwo Bartla w Aerofłocie, podobnie jak my wszyscy.
Panie Krzysztofie i inni opozycjoniści. Czy przy okazji tryumfu Mateusza pochwalicie PZSzach? Czekamy na to od wczoraj.
OdpowiedzUsuńPrzecież PZSzach sam się chwali i to ponad miarę. Na stronie związku Piort Murdzia napisał, że Mateusz wygrał najsilniejszy open na świecie, co oczywiście nie jest prawdą.
OdpowiedzUsuńCzyli nawet, gdyby Polak został mistrzem świata, to i tak by pan napisał, że to żaden wyczyn, bo np. Carlsen odmówił gry w turnieju pretendentów. Dlaczego nie chce pan publicznie przyznać, że nowy zarząd i nowy szef szkolenia są znacznie lepsi niż poprzednicy?
OdpowiedzUsuńAnonimie, załóż własnego bloga i chwal PZSzach do bólu.
OdpowiedzUsuńNie, ja nie chwalę PZSzach-u ponieważ nie zgadzam się z jego polityką, którą uważam za niewłaściwą dla polskiego środowiska szachowego. Natomiast chwalę Mateusza Bartla za osiągnięty wspaniały rezultat. Jestem pełen podziwu dla Niego za doskonały występ na Aerofłocie. Tak jak pisałem wcześniej, to jest wspaniałe osiągnięcie dla Bartla, za które zasługuje na wielkie pochwały. Chłopak jest i powinien być dumny z rezultatów jakie osiągnął na tym turnieju.
OdpowiedzUsuńOd dobrego dziennikarza wymaga sie obiektywizmu. Pan niestety musi pisać tylko to, co chcą pańscy mentorzy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że wystarczy, że pochwalimy Mateusza za wspaniałą walkę.
OdpowiedzUsuńAeroflot jest uważany za najsilniejszy open niekoniecznie ze względu na kategorię a atmosferę bezlitosnej rywalizacji.
Wynik Mateusza , jest niewątpliwie olbrzymim osiągnięciem ale jak widać nie za bardzo potrafmy się z tego cieszyć. Ciekawsze wydają się potknięcia i porażki lub przepychanki. Trzeba jednak przyznać, że "Szacharnia" już samymi tytułami powiedziała wszystko na temat wyniku Mateusza. Na blogu J.Konikowskiego króciutko skwitowano ten rezultat w kilka razy więcej miejsca zajęła informacja o szachach mongolskich Mam wrażenie, że gdyby turniej był dla wszystkich naszych graczy nieudany to można byłoby napisać więcej i coś komuś przypiąć. Zarzut ten nie dotyczy "Szacharni"
Opozycja i media są po to żeby patrzeć na ręce i krytykować,władze są po to żeby działać, cieszyć się sukcesami( zasłużonymi)i zbierać też godnie krytykę( być może czasami niezasłużoną). Taka jest natura rzeczy i niech tak zostanie. Sukces Mateusza jest niezaprzeczalny i niespodziewany. Nikt mi nie powie , że to przypadek.W takim turnieju nie ma przypadków.Podobała się bardzo pewna gra z ukraińskimi zawodnikami w 2 ostatnich rundach.Mateusz pokazał, że progresuje( a niektórzy już widzieli, że kończy karierę i zajmie się dziennikarstwem itp).I teraz tych krytykantów zatkało.
OdpowiedzUsuńPanie anonimie - ja nic nie muszę i mam jeszcze jedną zaletę. Podpisuję się pod tym, co piszę.
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że szkoda mi czasu na odpisywanie komuś, kto nic nie rozumie.
A może by zadać takie pytanie: Mateusz Bartel jest dobrze prowadzony. Kto za to odpowiada?
OdpowiedzUsuńKrzysiek!
OdpowiedzUsuńNie przepadam za anonimami ale skoro jest taka opcja to miej jednak więcej wyrozumiałości choćby dla swej własnej decyzji, że można tak się podpisywać.
Trudno odpowiadać anonimowi bo nie wiadomo,który jest który.
Miły Shreku1953, nie warto doszukiwać się różnic z liczbie zdań na temat Bartla i szachów mongolskich, bo to nie jest właściwym wyznacznikiem tego, co Jerzy Konikowski i komentatorzy myślą na temat zwycięstwa Bartla. Problem polskich szachów, a w tym i osiągnięć Bartla, bardzo często jest tematem dyskusji na blogu pana Jerzego. Wszyscy jesteśmy radzi z powodu znakomitego występu pana Mateusza i daliśmy tego wyraz.
OdpowiedzUsuńOpcja opcją a kultura kulturą. Ja sam też się nie raz gubię.
OdpowiedzUsuńMiałem przestać "puszczać" anonimów, ale jak to jest tekst w miarę rozsądny...
Szanowni Państwo!
OdpowiedzUsuńA mnie bawi, że zarówno Pan Krzysiek jak i przedstawiciele PZSzach zachowują się jak dziewczynki z gimnazjum.
Pan Krzysiek, chce za wszelką cenę im dopiec, a działacze oczekują pochwał za swoją pracę. Niech każdy robi to co powinien, a pochwały wcześniej czy później przyjdą same. Wszyscy wiemy, że Pan Krzysiek przesadza nieco z tym krytykanctwem, ale taki ma styl na podniesienie oglądalności swojego bloga (którego to bloga notabene bardzo cenię i chętnie czytam). Czasami jest trochę jak kiedyś Pan Michał Wiśniewski - "zrobię zamieszanie, bo ważne, żeby o mnie mówiono...". Chociaż czasem jego krytyka także bywa słuszna. Wracając do Pana Bartla - odniósł ogromny sukces i to nie podlega kwestii - wielkie brawa!!
Ale przecież po każdym zwycięstwie Justyny Kowalczyk, nie chwalimy za to Pana Tajnera i jego kolegów...
Jeżeli ktoś pisze kontrowersyjny tekst( typu obraża kogoś lub podaje nieprawdziwe fakty) to powinien się podpisywać. Jeżeli ktoś jest publicznie znany to też może się podpisywać bo przecież to ciekawe dla publiki jakie zdanie ma taka osoba.Jeżeli ktoś nie jest publicznie znany, nie ma żadnych osiągnięć i nie obraża nikogo to moim zdaniem nie musi się podpisywać( ale może jeżeli chce lub jest megalomanem). Jakie to znaczenie ma że zamiast anonima wystąpi Jan Nowak z Koziej Wólki, czy to ułatwi dyskusję? Panowie , oprócz stron typu władzer PZSZACH , media czy opozycja są również kibice szachowi którzy mają swoje zdanie i odczucia i chcą się wypowiedzieć( chyba dla nich głównie ta strona).
OdpowiedzUsuńTaka rola dziennikarzy-publicystów, aby byli nastawieni krytycznie do otaczającej ich rzeczywistości. Gdyby pan Krzysztof jedynie sucho informował o faktach, to byłby raczej archiwistą, a nie dziennikarzem-publicystą. Dobrze że pan Krzysztof jest nastawiony krytycznie do świata, to pobudza nas do myślenia. A może zamiast podpisów, poprośmy pana Krzysztofa o ujawnianie adresów IP? To by dopiero podniósł się lament.
OdpowiedzUsuńNie uprawiam krytykanctwa tylko krytykę. Słowa niby podobne, ale jak różne. Przyglądając się działaniom związku, znajduję wiele (nie jest to trudne) rzeczy, które przy odrobinie dobrej woli można natychmiast poprawić. Działacze PZSzach biorą to jednak zbyt osobiście i to wywołuje nieporozumienia i "fochy".
OdpowiedzUsuńCo do oglądalności bloga, to muszę stwierdzić, że "dzięki" zwycięstwu Mateusza w Moskwie, Szacharnię odwiedziło 1869 osób, co jest absolutnym rekordem.
Mateusz, czekam na zwycięstwo w Dortmundzie!!
Ciekawe kto by tak lamentował,ujawnianie adresów jest bezprawne( chyba że wymiarowi sprawiedliwości, a do tego muszą być powody ), co innego przetwarzanie dla celów administratora. Najgorsze jest to , że niektórzy krytykańci sami nie potrafią przyjąć krytyki, gdy pisali kompletne bzdury( to już na pewno nie była krytyka tylko megalomaństwo). Zeby było jasne słów tych nie kieruję do p.Długosza,który czasami potrafi przywalić prosto w odlew. Od strony informacyjnej jego strona to number 1 z polskich stron piszących o szachach.
OdpowiedzUsuń"Najgorsze jest to , że niektórzy krytykańci sami nie potrafią przyjąć krytyki, gdy pisali kompletne bzdury( to już na pewno nie była krytyka tylko megalomaństwo)"
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie to stwierdzenie. Z chęcią zapoznałbym się ze szczegółami.
Do p.Kledzika
OdpowiedzUsuńUważam, że nie mamy zbyt wielu sukcesów w szachach dlatego dobrze byłoby takiemu własnie poświęcić więcej miejsca a nie kwitować jednym zdaniem. czemu partia Mateusza z ligi austriackiej mogła stać się przedmiotem analiz i refleksji a zwycięstwo z Caruaną nie? A szachy mongolskie mają się do rzeczy P.Krzysztofie oj mają w tym kontekście
P.Kledzik trzeba sobie poczytać swoje( oczywiście niektóre)wpisy na blogu Konikowskiego, na który często zaglądam.Nie wie Pan o czym pisze, muszę prztpominać choćby http://www.blog.konikowski.net/2011/09/30/mateusz-bartel-w-nowej-roli-19/trackback/
OdpowiedzUsuńDla mnie to nie krytyka tylko megalomania, skoro nie mam pojęcia jak się gra w szachy na najwyższym poziomie i trenuje to się daje dobrych rad. Niech sobie Pan przypomni Pana entuzjastyczną reakcję na paszkwilancki tekst Nagrockiego na temat Bartla.Żeby było jasne jestem zwykłym kibicem szachowym, nie jakimś wielbicielem Bartla.
Panie Kledzik trzeba sobie poczytać swoje komentarze na wiadomym blogu np. komentarze czy można grać w szachy i być redaktorem czasopisma szachowego czy blogu. Moim zdaniem ktoś kto nie ma pojęcia o grze na najwyższym szczeblu nie ma prawa pouczać co nalezy robić , żeby osiągnąc sukces na nim. To tak jakbym ja jako kibic piłki nożnej i potrafiący też zagrać w nią pouczał Roberta Lewandowskiego jak poprawić skuteczność pod bramką i czy występowanie w reklamach może przeszkodzić w jego karierze piłkarskiej. To byłoby niepoważne i megalomańskie.
OdpowiedzUsuńNie chcę występować w roli adwokata Jerzego Konikowskiego i uprzedzać jego posunięcia, ale myślę że wybór partii do analizy
OdpowiedzUsuńjest uzależniony od jej walorów szachowych, szachowych preferencji osoby komentującej ją, i być może od innych czynników których nie znam. Skoro pan Jerzy uznał iż warto skomentować taką a nie inną partię pana Mateusza, to zapewne miał w tym swój cel. To oczywiście nie wyklucza możliwości skomentowania innych jego partii, np. tej z Caruaną lub innej. Każdy właściciel bloga poświęca danemu zagadnieniu szachowemu, turniejowemu, meczowemu, itp. odpowiednią ilość miejsca. Niektórzy robią to w postaci
jednego-dwóch wpisów, inni dzielą wątek na większą ilość wpisów. Każdy podchodzi do tego według własnych preferencji. Być może pan Jerzy napisze jeszcze jakiś artykuł na temat zwycięstwa Mateusza Bartla, a może uwagi o tym osiągnięciu zawrze przy okazji
innych wpisów. Póki co, natychmiast pozytywnie zareagował na zwycięstwo Bartla w Aerofłocie, podobnie jak my wszyscy.
Przerywam tę dyskusję. Proponuję przerzucić się na normalną korespondencję.
OdpowiedzUsuń