wtorek, 5 maja 2009

Piorunujący Kacper Piorun (wywiad)

- Na początku rozmowy chciałbym Ci pogratulować drugiego miejsca wywalczonego podczas rozegranych niedawno Międzynarodowych Mistrzostw Polski w Rozwiązywaniu Zadań Szachowych!
- Dziękuję-

- Czy uzyskany przez Ciebie wynik w jakiś sposób Cię zaskoczył?

- Tak, ponieważ generalnie podchodzę do rozwiązywania zadań na luzie. Dla mnie to jest trening, zabawa z szachami, a tu nagle - II miejsce. Jak tu nie być zaskoczonym?

- Wielu osobom imponuje Twoja wszechstronność, ponieważ prezentujesz bardzo wysoki poziom zarówno w szachach tradycyjnych jak i Solvingu, jak łączysz tę dwie dyscypliny?

- Obydwie dyscypliny łatwo połączyć. Generalnie zaletą turniejów solvingowych jest czas trwania (najczęściej tylko 2 dni, ME i MŚ do tygodnia), podczas gdy w szachach zwykłe turnieje trwają tydzień-2. Dodatkowo rozwiązywanie zadań nie przeszkadza, a nawet pomaga w szachach, gdyż pomaga rozwijać fantazję, co wpłynęło pozytywnie na moje wyniki w turniejach szachowych.

- Wracając do szachów tradycyjnych, chciałbym zapytać jak oceniasz pierwszy występ w seniorskich Mistrzostwach Polski?

- Uważam, że czuję pewien niedosyt z powodu końcówki turnieju. Z drugiej strony jestem zadowolony, gdyż udowodniłem sobie, że stać mnie na równą walkę - ba! - nawet na wygrywanie z czołówką Polski.

- Zwycięstwa z Macieją, Gajewskim czy Miśtą z pewnością pokazują, że "drzemie" w Tobie wielki potencjał na miarę Ivanchuka. Mógłbyś mi powiedzieć ile czasu poświęcasz na trening?

- Czas mojego treningu jest zależny, oczywiście z powodu szkoły. Dla mnie przede wszystkim liczy się systematyczność, tzn. żeby codziennie mieć kontakt z szachami. Czasem popracuję tylko 0,5 godziny, ale zdarzają się dni, kiedy siedzę do 5-6 godzin. Nawiasem mówiąc, Ivanchuk jest moim ulubionym szachistą

- Z pewnością przełomowym momentem w Twojej juniorskiej karierze był 2006r. W ciągu 12 miesięcy Twój ranking wzrósł z 1982 do 2324 oczek. Jak oceniasz ten okres?

- Ten okres oceniam jak przemiana Kopciuszka. Przed wakacjami często wmawiano mi, że w szachach nie mam szans, że jestem do kitu, ale nie załamałem się. Przełomową partią była dla mnie partia z Jackiem Tomczakiem (II liga juniorów 2006), po której uwierzyłem, że stać mnie na wygrywanie z lepszymi. Potem doszedł jeszcze bardzo dobry występ w Koszalinie (V miejsce) i w Polanicy (V miejsce), gdzie miałem wrażenie, jakby mój sen się spełniał. Zwłaszcza, gdy wygrałem z Jakubowskim (wtedy nikt nie przypuszczał takiego rezultatu), uwierzyłem, że będę naprawdę dobrym graczem.

- Którego z polskich szachistów cenisz najbardziej?

- Z historii polskich szachów najbardziej cenię grę Rubinsteina. Gdy ogląda się jego partie, widać tą porażającą łatwość, z jaką grał końcówki, a ciężko znaleźć moment, w którym przeciwnik zagrałby słabo. Z obecnych polskich szachistów cenię sobie Bartosza Soćkę, z powodu jego cierpliwego stylu gry. Poza tym cenię też swojego trenera za to, że przekazał mi sporą część wiedzy, że pomógł mi w trudnych momentach, a przede wszystkim za to, że pomógł mi w dojściu na poziom, jaki prezentuję obecnie.

- Czy udaję Ci się połączyć obowiązki szkolne oraz częste wyjazdy? Czy w Twoim wypadku szachy przekładają się w jakiś sposób na wyniki uzyskiwane z przedmiotów ścisłych?

- Muszę przyznać, że trafiłem do dobrej szkoły. Zarówno mój dyrektor, jak i mój wychowawca [a nawet mój nauczyciel od matematyki :)] są zwolennikami szachów. Często, jak wracam po turnieju, to od razu koncentruję się na nadrobieniu zaległości (nie zapominając o codziennym treningu). Moje wyjazdy może wpływają na moje oceny, ale nie tak znacznie.

- Jak wyglądają Twoje plany szachowe na najbliższy rok?

- Jeśli chodzi o szachy, to w II połowie czerwca i w lipcu zagram prawdopodobnie w 3 turniejach: we Wrocławiu, na Ekstralidze Juniorów i Drużynowe Mistrzostwa Europy lub Memoriał Najdorfa. Potem będę się szykować na ME we Włoszech (a może nawet do MŚ w Antalyi). W rozwiązywaniu zadań moim celem są ME w Suboticy i MŚ w Brazylii.

- Czy w Twojej rodzinie ktoś oprócz Ciebie potrafi grać w szachy?

- Tak. W szachy nauczyłem się grać od babci, potem trenował mnie mój tata, który nadal udziela mi cennych rad. Poza tym gra moja siostra, mój brat i moja kuzynka, aczkolwiek oni wolą skupić się na nauce.

- Czy masz czas na inne zainteresowania aniżeli szachy?

- Oczywiście. Uwielbiam matematykę, lubię robić zadania. Poza tym lubię grać w koszykówkę, oglądać mecze z NBA. Poza tym w wolnym czasie robię sobie wycieczki rowerowe.

- Jak według Ciebie wygląda przyszłość polskich szachów?
- Uważam, że polskie szachy mają potencjał, nie tylko ze względu na nową, młodą falę szachistów. W Polsce znajdują się osoby, które mają motywację do organizowania mocnych turniejów i miasta ze świetnymi warunkami. Dzięki tym pozytywom mamy MŚ do lat 20 w Chotowej w 2010 roku, turnieje kołowe ze średnim rankingiem ponad 2600 (w Lublinie, w Warszawie). Solverovcy pokładają ogromną wiarę w Serock, gdzie warunki zakwaterowania i wyżywienia są świetne. Jest szansa, że tu odbędą się MŚ w rozwiązywaniu zadań.
- Dziękuje za rozmowę.

Rozmawiał
Albert Jakubiak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz