piątek, 4 marca 2011

Walki o majątek po Robercie Fischerze ciąg dalszy

Tak naśmiewano się z rządu USA po wystawieniu listu gończego za Bobby'm Fischerem
Miyoko Watai, wdowa po jedenastym mistrzu świata Robercie Jamesie Fischerze, powinna odziedziczyć ok. 2.000.000 dolarów majątku po wielkim szachiście. Była to decyzja miejskiego sądu w Reykjaviku, który w środę stwierdził prawomocną ważność ich małżeństwa.
Fischer zmarł 17 stycznia 2008 r. na zwyrodnieniową niewydolność nerek. Od tego czasu jego posiadłość w Islandii stała się przyczyną kłótni i sporów sądowych. Marilyn Young twierdziła (pisałem już o tym), że Fischer był ojcem jej córki Jinky. Miyoko Watai, że była jego żoną. Alexander i Nicholas Targu (bratankowie) też chcieli "coś" uszczknąć. W kolejce ustawił się również rząd USA za niezapłacone podatki.
W sierpniu ubiegłego roku okazało się, że Fischer nie jest biologicznym ojcem Jinky Young. Po ekshumacji i badaniu DNA sąd islandzki jednoznacznie to stwierdził. To wykluczyło Young z walki o kasę. Na placu boju zostali jednak bratankowie i Miyoko Watai.

Adwokat Alexandra i Nicholasa próbował polubownie dogadać się z Japonką, lecz ona przedstawiła tak wiarygodne dokumenty (ślub zawarła 6 września 2004 roku), że sąd musiał je uznać. Jednocześnie nakazał jej jako spadkobierczyni, wypłacić bratankom z majątku Roberta Fischera 6.000.000 koron islandzkich (ok. 57.000 dolarów).
Miyoko Watai jest mistrzynią międzynarodową i prezesem Szachowej Federacji Japonii. Była również mistrzynią swojego kraju. 
Sprawa się jednak nie kończy, gdyż adwokat bratanków w islandzkich mediach już zapowiedział odwołanie się od wyroku sądu.
Można by rzec - Robert Fischer cenny jest nawet po śmierci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz