Aktualny mistrz Rosji kompletnie się nie popisał w tej partii. To, że podstawił wieżę w dziewiątym posunięciu jeszcze jakoś można próbować wytłumaczyć, ale że kontynuował grę przez piętnaście posunięć, co by nie mówić, z jednym z najlepszych graczy świata, to jest już brak szacunku dla przeciwnika.
Oto rzeczona partia, która trafi do annałów szachowych błędów debiutowych i do tych innych - zdecydowanie mniej chlubnych.
Nie wiem czy zwrócił Pan uwagę ale niedługo potem materiał niemal się wyrównał, proszę oglądać partię uważniej, albo do końca chociaż zanim zacznie Pan obrażać kogoś, kto zna się na szachach sporo lepiej niż ja czy Pan
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, figura mniej to równy materiał??
OdpowiedzUsuńPo drugie, Aronian maksymalnie upraszczał grę, myśląc, że Nepomniachtchi natychmiast się podda. Ten sposób kończenia partii z olbrzymią przewagą materialną jest znany, odkąd wymyślono grę.
Po trzecie, ani słowem nie kwestionowałem umiejętności gry Rosjanina. Wręcz próbowałem szukać jakiegoś zrozumienia dla podstawienia Wieży w dziewiątym ruchu przez zawodnika tej klasy. Skądinąd to wyczyn niebywale rzadki na takim poziomie.
Po czwarte, oglądałem partię od początku do końca a na szachach też trochę się znam.
I po piąte, szachy to gra dla dżentelmenów. Można w takiej sytuacji "ze złości na cały świat" wykonać kilka ruchów, ale granie do 26. posunięcia (pewnie po to, by nie była zwyczajowa miniatura) jest poniżej godności klasowego zawodnika.
Podstawił to trochę nad wymiar powiedziane. Podstawka kojarzy mi się z przeoczeniem jakiegoś motywu. A nie wydaje mi się żeby Janek w tej pozycji nie widział "motywu" Hxa8. Po prostu wybrał jego zdaniem najbardziej szansowną opcję na kontynuowanie walki po złym rozegraniu debiutu. Siedząc na jego miejscu prawdopodobnie też bym wybrał te posunięcie w celu szukania jakichś komplikacji, zamiast grania pozycji po Sbd7, cd5 bez 2 pionków na "czysto". Po Hb6 i zabiciu wieży dama może zostać złapana, wiszą pionki b2, d4, czyli czarny chce "zaniejaśnić" pozycję, a nie podstawia figurę. W ogóle to świadome podstawienie figury nie istnieje, a 2700 Ha8 musiał widzieć.
OdpowiedzUsuńRosyjskie portale przedstawiają tę sytuację jako przestawienie posunięć, co oczywiście zdarza się najlepszym. Głównym zamiarem mojego tekstu było "napiętnowanie" - moim zdaniem - kontynuowania gry w beznadziejnej pozycji z zawodnikiem najwyższej klasy przy normalnym czasie. Słowa "podstawka" użyłem w tym wypadku, jako skrótu myślowego. Można to określić, jako niepoprawna ofiara wieży, ale i to jest w końcu podstawką.
OdpowiedzUsuńW szachach funkcjonował za moich czasów tzw. niepisany kodeks honorowy. Ustnie przekazywali go "starzy" mistrzowie adeptom królewskie gry. Jednym z głównych punktów był szacunek dla przeciwnika. Pomijając stare powiedzenie - nikt nie wygrał partii przez poddanie - w tym przypadku Jan przekroczył granicę "ambitnej" walki do końca.
I jeszcze jedno. Jan wygrał ostatnio Super finał mistrzostw Rosji. Sami kibice rosyjscy oburzali się na fakt wielokrotnych, ustawionych remisów. Swój niemały "wkład" do powstania tych opinii miał też Nepomniatchchi. Czyżby u niego nastąpiła nagła erupcja chęci gry "do mata"?
Nie. Niepoprawna ofiara wieży, to niepoprawna ofiara wieży. A podstawka to podstawka. Zgadzam się, powinien zakończyć tę partię wcześniej, ale też nie po to oddaje wieże (mogąc grać pozycje bez 2 pionków dłużej), żeby się od razu poddać po jej ofiarowaniu. Oglądnąłem tę partię jeszcze raz i nie wiem czy bym wcześniej się poddał. To wg Pana kiedy powinien się wcześniej poddać? Po którym posunięciu?
OdpowiedzUsuńSpieramy się o słowa - określenia danego faktu.
OdpowiedzUsuńStara dziennikarska anegdotka (zresztą, bardzo pouczająca) mówi, że gdy dwóch facetów się pobije i zastanie ich przy tym policjant, to gdy będą zeznawać przed sądem - sędzia usłyszy trzy diametralnie różne wersje wydarzeń. A fakt jest jeden - facet facetowi dał w mordę.
My tu występujemy w roli policjanta, który wysłuchał obu (oglądaliśmy partię) i sprawę przedstawił ze swojego punktu widzenia.
Najciekawsze jest to, że cała trójka może mieć rację (swoją, ale rację).
A wieży nie ma!
Co do momentu poddania się, to pewnie każdy z nas był w podobnej sytuacji lub (nikomu tego nie życzę) będzie. Decyzja jest trudna. I tu znów mi się ciśnie taka historyjka.
Jest piękna wiosna. Po łące biega radosny wróbelek. Nagle patrzy do góry i widzi jastrzębia. Przestraszył się bardzo i zaczął uciekać. Na łące stała krowa, więc się pod nią skrył, ale krowa była "świnia" i na biedaka zrobiła wielką kupę. Wróbelek zaczął przeraźliwie trzepotać skrzydełkami.
Jastrząb to wszystko widział i pomyślał - smaczny kąsek, ale śmierdzi. Zrobił jednak jeszcze jedno kółko nad łąką i znów pomyślał - śmierdzi, ale smaczny kąsek - i zjadł wróbelka.
Z tej historyjki są trzy morały:
- nie każdy, kto cię osra jest twoim wrogiem,
- nie każdy, kto cię z tego gówna wyciągnie jest twoim przyjacielem,
- a jak już wpadłeś w gówno, to siedź cicho.
Jan się ostro pomylił i powinien jak najszybciej skończyć tę partię.
Pozdrowienia