W ćwierćfinałach Pucharu Świata w Khanty Mansiysku zagrają:
Judit Polgar (Węgry) - Piotr Svidler (Rosja)
Vugar Gashimov (Azerbejdżan) - Rusłan Ponomariov (Ukraina)
Wassyli Iwanchuk (Ukraina) - Tejmour Radjabov (Azerbejdżan)
David Navara (Czechy) - Aleksander Grischuk (Rosja)
Komentarz Szacharni:
Czwarta runda Pucharu Świata pod względem emocji była wprost rewelacyjna. Na szesnaście partii klasycznych tylko pięć skończyło się remisami. System pucharowy wyzwala w zawodnikach chęć do gry bezkompromisowej. Od początku do końca - na wygraną. Nie ma "arcymisiowskich" remisów.
Szczególnym meczem był pojedynek między Judit Polgar i Leinierem Dominguezem Perezem. Tyle zwrotów akcji nie ma w niejednym, całym turnieju "arcymisiowskim".
Każde z walczących kilka razy miało zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Debiuty były dynamiczne, ostre i nakierowane na wygraną a nie na ustanie. Tu muszę podać przypadek Bartosza Soćko. Nasz arcymistrz po przegranej białymi w pierwszej partii, w rewanżu na e4 zagrał e6 i po d4 d5 - jego przeciwnik bezceremonialnie pobił pionka na d5 i w duchu pewnie pomyślał - no to teraz wygrywaj!
Będąca w podobnej sytuacji Judit Polgar zagrała sycylijską i tak skomplikowała grę, że Kubańczyk w końcu się pomylił. Różnica jest tu podstawowa. Węgierka od samego początku uczona była grać na wygraną. Większość naszych arcymistrzów gra, by nie przegrać.
Reasumując, pucharowy system rozgrywek jest jednym ze sposobów, by eliminować "arcymisiowskie" remisy zabijające szachy. Jeden z Czytelników Szacharni obserwujący mecz Polgar - Dominguez, stwierdził, że to jest ciekawsze niż piłka nożna, bo zawodnicy dają z siebie wszystko. Wyobraźmy sobie mecz w piłkę kopaną, gdy zawodnicy nie opuszczają własnej połowy. W najlepszym przypadku - nieustające gwizdy.
To jest właściwy kierunek przywrócenia szachów do mediów. Niech żałują ci, którzy nie oglądali i słuchali bezpośredniej transmisji i komentarzy arcymistrzów.
P.S.
Nowe słowo - "arcymisiowski" remis - wynik partii szachowej, w której obu przeciwnikom nie chciało się grać.
Judit Polgar (Węgry) - Piotr Svidler (Rosja)
Vugar Gashimov (Azerbejdżan) - Rusłan Ponomariov (Ukraina)
Wassyli Iwanchuk (Ukraina) - Tejmour Radjabov (Azerbejdżan)
David Navara (Czechy) - Aleksander Grischuk (Rosja)
Komentarz Szacharni:
Czwarta runda Pucharu Świata pod względem emocji była wprost rewelacyjna. Na szesnaście partii klasycznych tylko pięć skończyło się remisami. System pucharowy wyzwala w zawodnikach chęć do gry bezkompromisowej. Od początku do końca - na wygraną. Nie ma "arcymisiowskich" remisów.
Szczególnym meczem był pojedynek między Judit Polgar i Leinierem Dominguezem Perezem. Tyle zwrotów akcji nie ma w niejednym, całym turnieju "arcymisiowskim".
Każde z walczących kilka razy miało zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Debiuty były dynamiczne, ostre i nakierowane na wygraną a nie na ustanie. Tu muszę podać przypadek Bartosza Soćko. Nasz arcymistrz po przegranej białymi w pierwszej partii, w rewanżu na e4 zagrał e6 i po d4 d5 - jego przeciwnik bezceremonialnie pobił pionka na d5 i w duchu pewnie pomyślał - no to teraz wygrywaj!
Będąca w podobnej sytuacji Judit Polgar zagrała sycylijską i tak skomplikowała grę, że Kubańczyk w końcu się pomylił. Różnica jest tu podstawowa. Węgierka od samego początku uczona była grać na wygraną. Większość naszych arcymistrzów gra, by nie przegrać.
Reasumując, pucharowy system rozgrywek jest jednym ze sposobów, by eliminować "arcymisiowskie" remisy zabijające szachy. Jeden z Czytelników Szacharni obserwujący mecz Polgar - Dominguez, stwierdził, że to jest ciekawsze niż piłka nożna, bo zawodnicy dają z siebie wszystko. Wyobraźmy sobie mecz w piłkę kopaną, gdy zawodnicy nie opuszczają własnej połowy. W najlepszym przypadku - nieustające gwizdy.
To jest właściwy kierunek przywrócenia szachów do mediów. Niech żałują ci, którzy nie oglądali i słuchali bezpośredniej transmisji i komentarzy arcymistrzów.
P.S.
Nowe słowo - "arcymisiowski" remis - wynik partii szachowej, w której obu przeciwnikom nie chciało się grać.
Ma ten system swoje wady. Taki zawodowy szachista ie wie, czy jedzie na turniej na kilka dni, czy na 3 tygodnie. Trudniej mu rozplanować kalendarz itp. Dodatkowo mogą być takie kłopoty, jakie mają teraz organizatorzy turnieju w St Louis. Kłopot mają taki, że ich turniej bez Polgar jest w zasadzie bez sensu.
OdpowiedzUsuń