Śmierć Lee Richardsona poruszyła środowisko żużlowe. - Odszedł jeden z żużlowych braci. Lee oddał życie za swoją pasję. Cześć Jego Pamięci - skomentował na Facebooku Tomasz Gollob. - W takich chwilach żużel dla mnie nic nie znaczy - dodał Australijczyk Rory Schlein. Angielski zawodnik miał 33 lata, zmarł w niedzielę w szpitalu, gdzie trafił po upadku na torze we Wrocławiu.
Do tragedii doszło w niedzielę na wrocławskim Stadionie Olimpijskim. Podczas meczu z miejscowym Betardem, Richardson - zawodnik rzeszowskiej Marmy - zahaczył o koło jadącego obok zawodnika, stracił równowagę i z ogromnym impetem uderzył w bandę."Odszedł jeden z żużlowych braci"
Został przewieziony do szpitala z rozległymi obrażeniami wewnętrznymi. Zmarł na stole operacyjnym.
Odszedł jeden z żużlowych braci, z którym przez lata startowałem w różnych zawodach na torach całej Europy. Dziś Lee oddał życie za swoją pasję. Cześć Jego Pamięci
Tomasz Gollob
- To niewiarygodne, nie mogę w to uwierzyć. To niesprawiedliwe, że odszedł. Łącze się w bólu z jego rodziną - dodał aktualny mistrz świata, Greg Hancock.
Brak słów
Poruszony był też kolega Richardsona z reprezentacji Wielkiej Brytanii, Scott Nicholls. - Zaniemówiłem, ciężko jest cokolwiek wydobyć z siebie po tej informacji. Brak mi słów, to bardzo smutne. Moje myśli są teraz z rodziną Lee - powiedział. - W takich chwilach żużel dla mnie nic nie znaczy. Będzie mi Ciebie brakować, Lee. Będzie mi brakować tych momentów, gdy razem śmiejemy się w parku maszyn, gdy razem lecimy na zawody. Pozostaniesz w mojej pamięci na zawsze. Spoczywaj w pokoju - dodał Rory Schlein.
To niesprawiedliwe, że odszedł
Greg Hancock
13 lat w Polsce
Lee Richardson w polskiej lidze jeździł nieprzerwanie od 1999 roku. To w tym roku został mistrzem świata juniorów w Vojens (Dania). Kilka lat później był już członkiem światowej elity startującej w cyklu Grand Prix. Dwa razy w tych zawodach stawał na podium (w Cardiff w 2004 r. i w Bydgoszczy w 2005 r.). W polskiej lidze najdłużej jeździł w barwach Włókniarza Częstochowa (2006-2011), a ostatnio w Stali i Marmie Rzeszów.
kcz/tr/k
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz