Niektórzy znają już tę informację, a dla niektórych będzie ona zaskoczeniem. Od nowego roku czasopismo MAT przechodzi w ręce Polskiego Związku Szachowego. Czytelnicy na tym nie stracą - jakość pisma na pewno nie spadnie. Dlatego wszystkich gorąco zachęcamy do przedłużenia (lub rozpoczęcia!) prenumeraty i partycypowania w życiu szachowym poprzez wydawnictwo szachowe.Więcej informacji na temat przyczyn zmian w MACIE można znaleźć w numerze 8/2010. Wszystko wskazuje na to, że charakter gazety nie zmieni się (przynajmniej w najbliższym roku) znacząco. Wiele osób, które tworzyło "starego" MAT-a będzie także pracowało na jego konto również w roku 2011. Oczywiście zmiany będą nieuniknione, ale żaden Czytelnik nie powinien się tych zmian obawiać.
Informacje o prenumeracie (oferta oraz dane do przelewów) powinny ukazać się na stronie Związku niebawem.
W razie jakichkolwiek pytań prosimy wszystkich o kontakt z nami: st.zawadzki@czasopismo-mat.pl oraz mat.bartel@czasopismo-mat.pl .
Fragment protokołu z posiedzenia zarządu PZSzach z 13.11.2010 (świeższego nie ma) ze strony internetowej PZSzach.
7.h. Wydawnictwa Szachowe, „Mat” – T. Sielicki, T. Stefaniak
M. Bartel zwrócił się do PZSzach z propozycją włączenia się do wydawania czasopisma MAT. Ustalono, że PZSzach nie dysponuje zasobami ludzkimi ani finansowymi do podjęcia się tego zadania.
Raptem minął miesiąc z kawałeczkiem i wszystko się zmieniło? Może to ktoś wyjaśni?
Czy nie straci? Miejmy nadzieję że tak będzie. Jak wiadomo nadzieją jest matką myślących inaczej. Lubię czytać Mata i uważam go za najlepsze pismo na naszym rynku. Jeżeli zwiększy swoją objętość i utrzyma jakość po tych zmianach to będzie niekwestionowany nr 1 na naszym rynku. Z przykrością muszę stwierdzić też fakt że po wejściu Mata nic specjalnie się nie zmieniło u pozostałych wydawców z naszego rynku( beton, beton, beton,) - smutne ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuńWierzę, że Mat utrzyma poziom. Pozostałe pisma szachowe redagowane są po amatorsku i niestety pod względem poziomu są jeszcze w XX wieku, a jedno z nich nawet w XIX stuleciu.
OdpowiedzUsuń