Łódzki Związek Szachowy oszalał. Znając od dłuższego czasu termin VI Grand Prix Pabianic, publikując nawet jego regulamin, w tym samym terminie zorganizował konkurencyjną imprezę. Całe życie wydawało mi się, że to działacze są dla zawodników a nie odwrotnie. A jednak. Łódzki turniej można było zrobić w październiku, listopadzie a nawet w grudniu. W tym czasie jest kompletna posucha dla szachistów.
Odebrałem wiele telefonów od zawodników, którzy uczestniczyli w pierwszym turnieju w Pabianicach z pytaniem "co jest grane". Mimo najszczerszych chęci, nie byłem w stanie odpowiedzieć. Brak szacunku centrali łódzkiej dla lokalnych działaczy jest porażający. To właśnie ONI kształtują wizerunek województwa łódzkiego. Łódź tylko prubuje "wygarniać" najlepszych zawodników. Przykład Emili Kustal z Bełchatowa jest doskonały.
Jesli nie otrzymam oficjalnego wytłumaczenia tego zachowania łódzkiego związku to zacznę myśleć. A szachiści myślą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz