Arcymistrz Michał Krasenkow spóźnił się do Fermo kilka dni. W punktualnym przyjeździe do Włoch przeszkodził mu turniej w Barcelonie (2 miejsce). W turniejowej kawiarni bardziej "robił" jako gwiazda, niż trener. Powód był prosty, organizatorzy nie wpuszczali na salę gry. Dzielnie jednak znosił swoją obecność w nieklimatyzowanym pomieszczeniu fabrycznym, zwłaszcza, że jego podopieczni natychmiast zaczęli lepiej grać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz