środa, 16 września 2009

Włodzimierz Schmidt


Włodzimierz Schmidt - historia polskich szachów - pierwszy arcymistrz - obecnie wiceprezes Polskiego Związku Szachowego d/s szkolenia okazał się zupełnie normalnym człowiekiem. Piszę to, bo miałem okazję mieszkać z nim w jednym pokoju na mistrzostwach Europy juniorów w Fermo. Oczywiście, obaj nie jesteśmy juniorami. Opiekowaliśmy się młodymi adeptami szachów. Włodek - ikona polskich szachów i ja - chłopak z prowincji.
W pierszym momencie, gdy dowiedziałam się, że mam z nim mieszkać, opanowało mnie przerażenie. "Stara pierdoła szachowa" będzie mi cały czas zwracał na wszystko uwagę (jestem człowiekim mało zorganizowanym) a tu kolejne zdziwienie.
Włodek okazał się znakomitym kompanem do wspólnego zamieszkiwania w hotelowym pokoju. Tak zorganizowanego, solidnego i bezkonfliktowego Pana grającego w szachy przez tyle lat jeszcze nie widziałem a wielu widziałem. Po porannej kawie dzielnie maszerował ze swoim komputerem (dla szachistów bardzo cennym) do podopiecznych, by ich przygotować na partię. To akurat jest norma, ale Włodek po skończonych zajęciach "zabierał się" do mojej Moniki. Uczył ją grać w szachy!! Dla mnie, jej trenera, powinna to być rzecz najbardziej obraźliwa. Nic bardziej mylnego. Każdy, kto powie na temat szachów coś mądrego, jest nieoceniony. Monika, dzięki tym spotkaniom, odkryła szachy na nowo. Włodek tego nie musiał robić, ale robił. Dziękuję -w imieniu Moniki - też.

PS.

Nie wspomniałem tu o konflikcie z Panem Tomaszewskim, ale to jest jego problem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz