Czym silnik różni się od człowieka
Wybór ruchów-kandydatów i uszeregowanie ich według wstępnej oceny z jednej strony pozwala nie liczyć posunięć słabych, z drugiej łatwo o przeoczenie najlepszego w danej pozycji posunięcia, tyle że mniej oczywistego przy płytkiej ocenie. Oczywiście, człowiek ma ten sam problem, ale w przeciwieństwie do maszyny, aby coś dostrzec, nie musi liczyć wszystkiego, co do tego prowadzi, poza tym doświadczenie, wiedza i zdolność rozpoznawania schematów pozwalają mu często podejmować najlepsze decyzje bez głębokiego liczenia wariantów.
Człowiek ma zdolność rozpoznawania schematów i dopasowywania ich do sytuacji na szachownicy. Człowiek będzie wiedział, zarówno na podstawie wiedzy dostępnej w literaturze szachowej, jak i własnego doświadczenia, czy w danej pozycji różnopolowe gońce dają większe szanse na atak czy raczej na remis albo czy w dłuższej perspektywie, na przykład w możliwej do uzyskania końcówce, goniec będzie słabszy od skoczka przeciwnika czy silniejszy. Silniki taką wiedzę mają w szczątkowej postaci.
Sprawa jeszcze bardziej komplikuje się w przypadku debiutów i końcówek.
Liczba możliwych posunięć i skomplikowanie pozycji powstających po zaledwie kilku początkowych ruchach sprawiają, że ocena pozycji przez program musi być płytka, a wiedza debiutowa powstała przez ostatnich kilkaset lat jest ogromna. Dlatego programy na początku partii standardowo korzystają z przygotowanych przez ludzi książek debiutowych, bez nich radzą sobie nie najlepiej. Oczywiście, silny szachista musi mieć tę wiedzę w głowie: często gracze pierwszych 10, 15 albo więcej posunięć wykonują bardzo szybko, bo albo korzystają z dostępnej wiedzy (nazywanej także teorią), albo grają przygotowane przez siebie, nowe warianty.
Wciąż teoria. 18. posunięcie białych, pięć partii w bazie Fritza 10
Ciekawie robi się też w grze końcowej. Tu do głosu dochodzą schematy, ogólne zasady, których nieznajomości nie pozwoli nadrobić największa moc obliczeniowa, i zwykła wiedza, powstała przez dziesięciolecia lub stulecia, że ta lub ta pozycja jest remisowa lub nie. Człowiek to wie, silnik – nie, bo nie można mu zapisać wszystkich możliwych pozycji, a człowiek dopasuje schemat. Człowiek może dostrzec końcową pozycję, na przykład po wymianie kilku bierek, bez liczenia kilkudziesięciu posunięć, silnik – nie. Ale są opisane już tablice końcówek! Wprawdzie tylko dla sześciu bierek (przy czym tylko te najważniejsze zajmują setki gigabajtów), ale program może do nich sięgać nawet wtedy, gdy bierek na szachownicy jest więcej. Wystarczy, że samodzielnie dojdzie w obliczeniach do pozycji z mniejszą liczbą bierek, która znajduje się w tablicach.
Pozycja z podręcznika – czarne mogą zremisować
Oczywiście komputer ma sporo przewag. Zasadniczo nie popełnia rażących błędów (jak strata materiału, tzw. podstawka, w jednym lub kilku posunięciach), nie męczy się (a na przykład mecz Kramnik – Deep Fritz sprzed dwóch lat był rozgrywany w tempie siedmiogodzinnym!), w skomplikowanych, ale bardzo „taktycznych” pozycjach, w których decydujące jest liczenie wariantów, niemal zawsze będzie górą.
Zdarzają się jednak błędy programistyczne. Może to być niestandardowe zachowanie w pewnych sytuacjach, takich jak powtarzanie posunięć, może to być luka w książce debiutowej, czasem jednak błąd ujawnia się w najbardziej niespodziewanym momencie. Świetnym przykładem jest partia Lafuente – Shredder z 2005 roku:
(ruch czarnych)
5rk1/pB2qppp/1p1rpn2/1Pp5/2P5/P1Q1P3/3N1PPP/3R1RK1 b - - 0 19
Białe zbiły czarnego gońca na b7. Każdy silnik od razu widzi, że czarne muszą zbić białego gońca, a różnica w ocenie między tym a następnym na liście ruchem jest od pierwszej sekundy ogromna: dwa – trzy punkty. I co zrobił Shredder, sławny taktyk? „Zapomniał” zbić gońca... Jak się okazało, Shredder myślał nad tym posunięciem trzy minuty, osiągnął głębię 20 półruchów i... zagrał co innego. Błąd, który wystąpił w tablicy transpozycji i który nawet dało się odtworzyć, określono jako jeden na milion.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz