Bardzo mi się nie podoba przechodzenie, szczególnie juniorów, z klubu do klubu na pojedyncze turnieje. Jest to nieetyczne i niewychowawcze! Obecnie usankcjonował to zarząd PZSzach!? Nie zrobił tego jednak z dobrego serca, ale dla kasy. Chce z tego procederu uczynić kolejne źródło swojego dochodu!
Dzisiejsze uwarunkowania społeczno-polityczne jednoznacznie wskazują, że dzieci w szachy grają dzięki swoim rodzicom (czytaj: ich pieniądzom). Wyciąganie od nich kolejnych opłat (licencje, za ranking, za kategorie, wpisowe, za zorganizowanie wyjazdu na mistrzostwa, itd. itd.) to już jest kompletna bezczelność bezwzględnego monopolisty. Nikt tam na szczycie szachowych władz nie jest w stanie zrozumieć, że związek istnieje dzięki szachistom a nie odwrotnie. Mam nadzieję, że ten tekst zostanie przypomniany przy kolejnych wyborach!!
link do tekstu uchwały (ze strony związku):
http://pzszach.pl/2016/10/19/uchwala-nr-70092016-zarzadu
Dzisiejsze uwarunkowania społeczno-polityczne jednoznacznie wskazują, że dzieci w szachy grają dzięki swoim rodzicom (czytaj: ich pieniądzom). Wyciąganie od nich kolejnych opłat (licencje, za ranking, za kategorie, wpisowe, za zorganizowanie wyjazdu na mistrzostwa, itd. itd.) to już jest kompletna bezczelność bezwzględnego monopolisty. Nikt tam na szczycie szachowych władz nie jest w stanie zrozumieć, że związek istnieje dzięki szachistom a nie odwrotnie. Mam nadzieję, że ten tekst zostanie przypomniany przy kolejnych wyborach!!
link do tekstu uchwały (ze strony związku):
http://pzszach.pl/2016/10/19/uchwala-nr-70092016-zarzadu
Witam
OdpowiedzUsuńNic nie "usankcjonowano", co najwyżej podniesiono koszty. Panu mógł się nie podobać np udział mojego dzieciaka w dwóch makroregionach na "Waszym rejonie", mnie może nie podobać się odgórny przydział finalistów MP niezależnie od tego czy dzieci w danych rejonach grać w szachy potrafią czy nie. Gdy były jeszcze makroregiony w starszych rocznikach, to trafiały się kurioza, gdzie ilość miejsc premiowanych była większa niż ilość chętnych do walki o nie. W starszych rocznikach to rozwiązano, mam nadzieję ze i kiedyś w młodszych rocznikach "problem" zostanie rozwiązany, że na MP pojadą dzieci dlatego, że coś potrafią a nie dlatego ze urodziły się tam gdzie trzeba. Dla mnie niewychowawcze będzie raczej odbieranie szansy na start (lub zmuszanie do gry w TOS) w MP dzieciom które swoje przepracowały ale mają pecha grać w bardzo mocnej grupie regionalnej. Tu nasz punkt widzenia będzie bardzo zależny od punktu siedzenia, Pan broni swoich interesów a ja swoich (jakie by one nie były), do czasu jak nikt nie łamie przyjętych regulaminów to problemu nie powinno być.
A co opłat - chętnie się z Panem zgodzę - zwyczajne draństwo ze strony PZSzach i kolejny sposób na dojenie opiekunów grających dzieci, w ostatecznym rachunku to oni będą za to płacili.
Napiszę jeszcze może coś co zahacza o Pana wpis. Z mojego punktu widzenia szachy na poziomie MPJ to pewien rodzaj wyścigu szczurów, za szczury wpuszczone na tor wyścigowy robią dzieci, liczy się tylko i wyłącznie ich wynik w danym wyścigu, wynik który można przełożyć na taki czy inny "sukces", "sukces" dzieciaka (krótkoterminowo wątpliwy) ale i trenera czy działaczy którzy to organizują (tu często finansowy, bezpośrednio lub pośredni). I napiszę Panu bardzo uczciwie - ja ten wyścig mam coraz bardziej gdzieś, choćby z tego powodu że znam specyfikę gry w szachy za południową granicą, moim zdaniem ona jest zdecydowanie zdrowsza. Dla mnie miarą sukcesu nie będzie udział dziecka w MPJ i zajęcie 5 czy 40 miejsca, dla mnie miarą sukcesu będzie długoterminowy rozwój, do tego MPJ konieczne nie są, konieczne jest ogrywania dzieciaka z mocniejszymi w jak największej liczbie turniejów. Na Słowacji dzieciak gra równolegle dwie różne ligi, w dwóch różnych klubach (w Polsce nie do pomyślenia). Nie zauważyłem narzekania na to, że dzieciak zabiera im coś grając w pojedynczych turniejach na ich terenie, raczej mają chyba frajdę z grania z mocnym juniorem, grającym dość specyficznie w porównaniu do nich.
Eugeniusz Pniaczek
Panie Pniaczek myślę, że skoro nudzi Pana i drażni ten swoisty „wyścig szczurów” (w którym zaciekle bierze Pan udział) to polskie szachy juniorskie doskonale sobie poradzą bez pańskiej osoby. Gdyby Panu chodziło o rozwój pańskiego dziecka, to jeździłby Pan na mocniejszy makroregion (grając z mocniejszymi można się przecież więcej nauczyć) i przygotowywał się do niego, aby go wygrać. Panu zależy tylko i wyłącznie na awansie pańskiego dziecka oraz przy okazji na wpuszczenie kolegów z makroregionu małopolsko – podkarpackiego. Na tym polega zdobywanie przez „was” tzw. kasy. To co Pan mówi to jest po prostu HIPOKRYZJA (przecież Pana syn miałby w makroregionie małopolsko-podkarpackim ranking prawie o 200 wyższy od nr 2). A opłaty w PZSzach są wprowadzone po to, żeby uniknąć takich sytuacji w których bogaci rodzice wybierają sobie makroregion, w którym chcą grać i szukają „lewego” klubu, który zgłosi ich dzieci jako swoich zawodników (pewnie „wychowanków”). Jak Pan wie przechodzenie z klubu do klubu jest teraz bardzo proste i w tej chwili cała Polska może zrobić numer w stylu: szukamy, który makroregion jest najsłabszy w naszej grupie turniejowej. Przecież z łódzkiego Kuba Mechliński mógł zagrać w każdym makroregionie i na pewno by wszedł. Dlaczego tak nie robią inni: PONIEWAŻ PROSZĘ PANA TO JEST NIEWYCHOWAWCZE, ZWŁASZCZA WOBEC DZIECI. MY IM MÓWIMY, ŻE TO JEST SPORT I OBOWIĄZUJĄ REGUŁY FAIR PLAY, A PAN PNIACZEK ???? PAN PNIACZEK MÓWI, ŻE CO NIE ZABRONIONE TO DOZWOLONE, CZYLI KOMBINUJ JAK MOŻESZ DZIECKO DROGIE I OSIĄGNIESZ SUKCES. BO PRZECIEŻ O SUKCESY, NIE TYLKO OCZYWIŚCIE SPORTOWE, ALE TAKŻE - A NAWET PRZEDE WSZYSTKIM - ŻYCIOWE CHODZI W WYCHOWANIU NASZYCH WŁASNYCH DZIECI, CZYŻ NIE TAK?
UsuńJa osobiście starałem się wychowywać inaczej swoich szachistów (również własne dzieci), choć oczywiście nie w każdym przypadku z dobrym skutkiem.
Ale brawo dla Pana: rozwinął Pan dzięki udziale w „naszym makroregionie” syna - zarówno szachowo jak i mentalnie - długoterminowo i na stałe pokazał mu Pan, JAK NALEŻY ŻYĆ oraz jak innym pokazać, co można załatwić.
JEŚLI CHODZI PANU O ROZWÓJ DZIECI, TO NIECH PAN ZAPROPONUJE ROZWIĄZANIEJ JAK PRZEPROWADZIĆ TEGO TYPU ZAWODY?
I niech Pan pamięta, że w „ogólnopolskich” eliminacjach do olimpiady zagrałoby ok. 500 dzieci. A druga kwestia to fakt, że OOM odbywa się według zasad uzgodnionych z Ministerstwem Sportu i to oni częściowo (finały) za to płacą.
Myślę, że najlepiej poprosić o słowackie obywatelstwo i wtedy SAME SUKCESY I MISTRZOSTWO ŚWIATA itd …….. i wychowanie ……
Waldemar Wolniaczyk
1. Dużo Pan o kulturze pisze, a zacina się Pan caps lock
Usuń2. Między makroregionami w tym roku jakaś różnica była ale chyba dla mnie pomijalna, jak Pan sam zauważył i tu i tu drugi na liście startowej ok 200 oczek niżej, tu i tu trzeba grać z zawodnikami blisko 1000 elo słabszymi. Szkoleniowo tu i tu lipa. Powody do gry w Spale jakieś były ale inne.
3. Już wyżej napisałem, te opłaty niczego tu nie blokują, one tylko nieznacznie podnoszą koszt. Te opłaty najmocniej walną w graczy bez elo.
4. Może dla Pana jest sukcesem awans do MPJ czy dobre tam miejsce, dla mnie nie, mam tu inne priorytety. Na MPJ w klasycznych jeździmy (choć mam wątpliwości czy za rok pojedziemy), na igrzyska szkolne mimo opłaconego turnieju (i możliwości wygrania go, w obu granych rocznikach Marek chyba otwierałby listę startową) już nie, na ostatnich BiS też nie byliśmy.
5. Jesteśmy po weekendzie na II lidze słowackiej, znakomita większość turniejów granych w tym roku była tam, ale Pan wybaczy, kwestia mojego obywatelstwa nie jest w gestii Pana zachcianek. I może dla Pana być to szokiem - tam równolegle można grac kilka różnych lig, do tego w jednym sezonie reprezentować na tych ligach kilka klubów, a opłaty za to kilkukrotnie mniejsze niż w Polsce.
6. Nie napisał Pan tego wprost ale mam wrażenie ze jestem dla Pana "cwaniaczkiem z kasą". Pieniędzy aż tak dużo nie ma ale sporo wydaję na szachy, tj ok 25 tys rocznie (podniesienie mi opłaty za zmianę klubu ze 150 na realnie 300 to nie przepaść), kwestia wyborów. Napiszę Panu co do "kasy" nieco szerzej. To nie ja stworzyłem uwarunkowania w szachach gdzie spore pieniądze są konieczne (choćby przy MŚJ/MEJ są kluczowe), to nie ja je konserwuję. Trenera dzieciaka cenię wyjątkowo za to, że na samym początku określił mi koszty i możliwości, dlatego dla nas to hobby. To co ja wydaję chyba taką "średnią krajową" przy szybko rozwijających sie zawodnikach, niektórzy wydają kilka razy więcej. Większość tych pieniędzy idzie bezpośrednio na wspieranie szachów w Polsce, to też dzięki ludziom chcącym wydawać spore pieniądze moim zdaniem Polska odnosi spore sukcesy w szachach juniorskich, więc niech Pan sie tak nie rozpędza z proponowaniem zmiany obywatelstwa innym.
Są kluby które mają swoich klasowych trenerów i te koszty mocno ograniczą, pewnie u Was będzie to Bełchatów i Skierniewice (u nas będzie to np UKS Chrzanów z Bielczykiem czy KKSz z Jakubcem), może trafi się gdzieś działacz który pomoże zdolnemu dziecku załatwić jakieś stypendium, przed takimi działaczami ja chylę czoła, bo wiem ile oni potrafią zaoszczędzić rodzicom. Ja takiego wsparcia nie dostałem znikąd. Trafiło mi się nawet dostać kopa w zadek od MZSzach i stąd moje podejście - w kwestiach drażliwych fundamentem pisany regulamin a nie "widzi mi się" jakiegoś działacza.
7. Nie wiem czy to jakoś Pana "pocieszy", prawdopodobnie w czasie MPJ Marek będzie zawodnikiem UKS Chrzanów ale będę wnioskował o to by na MPJ reprezentował Kielce.
8. Co do Mechlińskiego, trochę z innej strony podejdę do niego - gdyby lokalni działacze w Łodzi organizowali u siebie fajne turnieje z zawodnikami z zewnątrz, to dzieciak nie musiałby jeździć kilkaset km na turnieje (a widuję go na Czechach, on tez powinien zmienić obywatelstwo?). Tu miałby Pan pole do popisu jako trener czy działacz, tyle że wtedy znów jakiś przyjezdny "coś mógłby zabrać".
9. Co do "sukcesów" i mistrzostwa świata - po raz kolejny Panu napiszę - mamy inne priorytety. Trener już od dawna wie, ze nawet jak dzieciak zrobi podium na MP, to na ME czy MŚ nie pojedzie. Nie będę "frajerem z kasą" który tą imprezę będzie finansował. To środowisko szachowe stworzyło system gdzie pieniądz jest często kluczowy - to tak w kwestii "wychowawczej". I to mam na myśli pisząc "wyścig szczurów", sprzedawanie rodzicom pozornych sukcesów, by mieć pretekst np do ekstra płatnych lekcji. Fajnego wpływu szachów na dziecko ja kwestionował nie będę, tyle że zupełnie inny temat.
Eugeniusz Pniaczek
Niby wszystko się zgadza - to co Pan pisze. Tym niemniej pozostaje niesmak uczenia dziecka kombinatorstwa, cwaniactwa i pokazywania jak można łatwo "obejść system". I proszę pamiętać, że to się dzieje kosztem innych dzieci. W przyrodzie bowiem nic nie bierze się znikąd.
UsuńA z tego procederu związek czerpie jeszcze zyski. Roczna karencja rozwiązałaby problem natychmiast
Usuń@Ania
OdpowiedzUsuńMarek naprawdę ma wystarczającą siłę gry by dać sobie spokój z tymi "skrótami".
Pewnie powtarzam się - moim zdaniem MPJ są "mocno przereklamowane" by się o nie zabijać, byliśmy tam cztery razy, była pierwsza 10-tka, naprawdę nie ma z tego profitów dla nas. Ktoś twierdzi inaczej niech je wymieni. Fajny jest sam turniej bo tani (finansowany centralnie) i mocny, to wszystko, może podium MP coś więcej daje, tego nie wiem ale szczerze wątpię. Więc na upartego niech będzie, Marek "zabrał" coś w Łodzi i "dał" w Krakowie, Łódź za to ma prawo mnie nie lubić, Kraków też mnie nie lubi za "niewyparzony język", więc tylko straty ;)
Nie zgodzę się z Panią przy czymś innym, że "kosztem innych dzieci" i "w przyrodzie nic nie bierze się znikąd". I moje i innych rodziców dzieci potrafią tyle ile się nauczą, ani grama mniej czy więcej, inne dzieci nic z tej wiedzy nie zabierają, nawet jeśli potrafią więcej. Jeśli ktoś zgodzi się ze mną w tym, że sam start na MP jest wartością dyskusyjną, a wartością bezsporną jest rozwój dziecka, też szachowy, to można dojść do ciekawych wniosków. Ktoś w Łodzi sprzedaje lipę mówiąc iż 13 latek z siła gry 1300 to czołówka w kraju i udział w MP mu się należy z racji miejsca urodzenia/siły gry, że to może być warte sporych nakładów finansowych, bo kariera szachowa etc. Później dziecko ma 14 lat i tak przywali w ścianę "koniec kariery szachowej", będzie to rok później. Nikt mu niczego nie da ani nie zabierze, będzie miało ok 1500 elo i koniec złudzeń, lista startowa C16 będzie się otwierała od dołu w okolicach 1900. Przy czym najlepsi w Europie, czyli ci którzy mogą liczyć jakieś na profity, to okolice 2400-2600. Ja wolę podejście jak do hobby które świetnie rozwija.
@Długosz Krzysztof
Panie Krzysztofie, mogę Panu coś obiecać - jak Pan będzie miał własnego ucznia za rok, któremu brak udziału Marka da start na MP C16 to Marek nie będzie grał na MP (ranking z całą pewnością będzie go premiował), zrobimy tą "roczną karencję" i zagramy sobie inny turniej, nawet jeśli różnica w elo między Markiem a Pańskim ucznie będzie ponad 500 elo. Najwyżej zagramy za dwa lata na MP i może porozmawiamy o "karierze szachowej" jaką umożliwiliśmy Pańskiemu wychowankowi, a ile to Marek stracił na owym starcie ;) Miał Pan już mistrzynię Polski, widziałem też i nieco żenującą dyskusję w temacie jej dalszej kariery szachowej. Pan doskonale wie, że nawet tytuł MPJ to jeszcze nie kariera szachowa, że to co najwyżej dość kosztowna i niekiedy fajna przygoda/fajne hobby.
Eugeniusz Pniaczek
1.Zdobyć medal i nagrodę, po czym UCIEC przed ich wręczeniem! Coś to mówi!?
Usuń2.Trochę pokory, mniej buty, a więcej samokrytyki!
3.Budżet 25 tyś dla wielu klubów musi starczyć na TRZY lata!!
4.W łódzkim są tylko dwa kluby? Czy na Śląsku tylko Chrzanów i Katowice? Czy jeszcze ktoś inny?
5.Pan Jacek to prawdziwy trener, ale ilu zawodników "wyprowadził od zera" do tytuły Mistrza Polski seniorów(jak B.B)?
6.Dlaczego "drugi" Śląsk nie "przyjął Was" z otwartymi rękami??
Zdzisław
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJak to - administrator najpierw wyraził zgodę na publikację komentarza, skoro się tu ukazał, a później go usunął?? Przecież po publikacji nic nowego nikt w międzyczasie nie dopisał...
Usuń@E.P.
Pani Ania pisała, że to się odbyło "kosztem innych dzieci" zapewne w tym sensie, że jakieś inne dziecko, któremu pewnie na tym zależało nie awansowało, choć bardzo chciało i by się cieszyło i byłby to dla niego być może życiowy sukces. Pan i Pana syn niejako go z tego okradli, jednocześnie z informacją, że to nic nieznaczące zawody i dla Was żaden sukces. Toż to działanie na zasadzie psa ogrodnika. Jeśli Wam na tym nie zależy, to proszę przestać przyjeżdżać (w dodatku jak widzę na nieswoje terytorium) i zabierać to miejsce innym dzieciom, którym na tym zależy.
MAT
1.Mniej dumy, pychy i zarozumialstwa Panie Pniaczek!
OdpowiedzUsuń2.Budżet 25 tys. klubowi musi starczyć na trzy lata!
3.Zdobyć nagrodę i medal i.. uciec przed wręczeniem - o czym to świadczy?
4.Jacek M. to prawdziwy trener, ale... doprowadzić zawodnika od zera do tytułu Mistrza Polski (seniorów jak zrobił to B.B.) nie każdy potrafi!
5.Ile medali MP ma syn?? Czyżby był taką GWIAZDĄ jak np. Kacper P.?
6. Dlaczego nie "wybraliście drugiego" Śląska?? Na dzień dobry by Was... wykluczyli!
7.Czy na Śląsku są tylko dwa kluby: SP8 Chrzanów i Hetman Katowice?? Bo w łódzkim jest kilka więcej! (do sprawdzenia w CR)
To tylko kilka uwag Zdzisław
1. Można mnie za to objechać, z drugiej strony nie jestem niczym związany, żadnymi zależnościami ze "środowiskiem szachowych", mogę sobie na to bezczelnie pozwolić.
Usuń2. Wiem, znam takie realia (pierwszy klub dzieciaka), wiem też ile ładują na swe dzieci opiekunowie tych najlepszych. I niestety moim zdaniem jeśli mówić o sukcesach naszych juniorów to stoi za nimi raczej portfel ich opiekunów a nie klubów, prywatna środki na prywatnych trenerów plus turnieje. Napiszę to po raz któryś brutalnie - to nie ja te uwarunkowania stworzyłem, to nie ja sprawiłem że nakładane środki są kluczowe w tym wyścigu. W tej dyskusji widzę nawet radochę z tego, że opiekunom dzieci dowalono jeszcze mocniej.
3. Nie moja decyzja, nich będzie że moja wina bo moje dziecko.
5. Już pisałem, gramy dla frajdy. Chyba przedwczoraj dorwałem Szachistę i w nim art Pana Filipowcza tyczący MPJ BiS, ten o 72 medalach. Przy nim w środowisku szachowym jestem nikim, mam tego świadomość, niemniej pozwoliłem sobie mieć podobne zdanie - tego typu turnieje są potrzebne organizatorom (kasa) i trenerom (sukces), właśnie te medale z których Pan mnie odpytuje. Nie mamy żadnego medalu, nie mamy parcia na nie, nie bierzemy udziału we wszystkich imprezach z cyklu "medale PZSzach", dla nas to wyłącznie fajne hobby, taki sposób na życie i rozwój dzieci.
A jeśli Pan chce koniecznie pogardliwie o wynikach Marka to proszę podać kilka dzieciaków, które w krótszym czasie niż Marek doszły od zera do CM i k (4 lata i 3 m-ce chyba), przynajmniej będzie wiadomo które "GWIAZDY" robiły to szybciej. Bo w wyścigu o te ważne dla Pana medale ma znaczenie czy naukę szachów zaczynamy w wieku 4 lat czy 9, startując w wieku 9 lat i mając Teclafa w roczniku można sobie nieco zluzować ten wyścig. I zauważy Pan, z jednej strony chciałby Pan z dzieciaka kpinki porobić a z drugiej płacz nad tym, że komuś zabawki pozbierało. Odrobina konsekwencji - możemy ponabijać się z "gwiazdorstwa" Marka ale bierzemy na tapetę i jego rówieśników z Łodzi ;)
6. Pytanie raczej do Mariana. Ja mogę Panu inaczej odpowiedzieć, z Łodzi propozycji zmiany klubu jeszcze nie miałem ale generalnie trochę już ich było, nie jest więc chyba tak że nigdzie by nas nie chcieli ;)
Napiszę Panu może nieco z tej strony. Są w Polsce jakieś uwarunkowania jeśli idzie o szachy, przekładające się też i na spore sukcesy naszych juniorów, też i te medalowe. Ale tu Pan będzie walił kulą w płot jeśli idzie o mnie, przeszło mi to już, dla mnie to właśnie statystyki, wyścig po owe medale i dojenie na potęgę takich jak ja. 2013, 2014 i 2015 Marek grał (grało i drugie dziecko) rocznie ok 15 klasyków w Polsce, policzyć same opłaty rankingowe z tego, do tego koszty wypożyczeń czy zmian klubowych. W tym roku graliśmy 5 klasyków i moim zdaniem o 2-3 za dużo. Gramy na Słowacji, zabawowo, wpisowe za kilkudniowy open fide to zazwyczaj 10 euro, wypożyczenie do dwóch lig to ok 200 zł, aż 200 zł bo obcokrajowiec, gdyby był Słowakiem byłoby 0zł. Rozmawiamy tu dwoma różnymi językami - Pan chce to sprowadzać do licytacji na "gwiazdorstwo medalowe", a ja Panu piszę, że dla nas to hobby z przesadnym haraczem zafundowanym przez działaczy, że za południową granicą normalniej i generalnie tam gramy, że to w Polsce to raczej "z przypadku" i coraz mniej. Pan mnie chce z medali odpytywać a ja Panu odpisuję - im Marek pnie się wyżej w swoim roczniku, tym większą mam ochotę dojącym mnie działaczom pokazać gest Kozakiewicza. A że dzieciak (a raczej jego pyskaty/bezczelny/... ojciec) może uwierać niektórych wybitnych działaczy to trudno, w Małopolsce też krzywo na nas patrzą, na kadry nie załapaliśmy się nigdy, a poza Dudą juniorów przynajmniej rankingowo mocniejszych nie znam, w Łodzi też lania nie dostał. Jak się Wam uda wprowadzić przepis zabraniający grać dziecku w Polsce, to i te kilka turniejów rocznie w naszym rodzimym kraju też przebolejemy, w szachy grać z tego powodu nie przestaniemy ;)
EP
Panie Eugeniuszu.
OdpowiedzUsuńPycha i głupota nie mają granic! (Bije to z Pańskiej wypowiedzi!)
Dlaczego nie wymieniamy nazwiska Pniaczek z równym szacunkiem co: Teclaf, Duda, Piorun, Wojtaszek, czy Gajewski (trener Ananda!)??
Czy wzrost 400 pkt ELO w ciągu roku to dużo?? (Kacper Piorun, ale nie od 1000 tylko od 2000!) Może Pan pomarzyć??
Pan daje temu NADZWYCZAJ KLAROWNĄ odpowiedź.
Z wyrazami szacunku (a nie piania kukuryku!)
Zdzisław
Panie Zdzisławie, nie wiem kim Pan jest, samo imię to za mało bym wiedział z kim prowadzę "polemikę", pewnie w szachach jestem nikim w zestawieniu z Panem ale i to nie odbiera mi prawa do własnego podejścia tutaj. Nie będę sie buntował przy zarzutach o pychę i głupotę, możliwe że ma Pan rację. Ja zarzucę Panu chamstwo i manipulację, myślę że racji w tym będę miał nie mniej niż Pan. Zaczął Pan robić kpinki z gwiazdorstwa i medali, mimo iż ileś razy pisałem - dla nas to fajne hobby, bez ciśnienia na to co u Pana widzę. By te Pana kpinki miały jeszcze jakieś uzasadnienie, to poprosiłem o wskazanie dzieciaków robiących podobne postępy (ja wiem że są ale to będzie czołówka w Polsce i wstydu/ujmy dzieciakowi to nie przyniesie, nie pisałem też nic o elo, tu mogą być różne skoki w różnych okresach, nieco inne kryterium wskazałem), wymienił Pan topowych graczy w Polsce (szkoda że o Carlsenie Pan zapomniał). Naprawdę wolałbym tu kilku obecnych Pana wychowanków/juniorów miast krajowej czołówki, do tego głównie seniorskiej.
OdpowiedzUsuńEP
ps
Pojawił się fajny wywiad z Dadełło, w wielu wątkach pojawiają się dwa, na swój sposób istotne dla tej dyskusji.
1. Budżet klubu (nie 8 tys zł rocznie), który pokazuje jak kluczową rolę pieniądz gra w tym sporcie. Powtórzę się po raz któryś - bariery finansowe które w wielu wypadkach stworzyli polscy działacze szachowi, bariery których brak za południową granicą. Haracz z tematu kolejnym z tego cyklu, tylko i wyłącznie po to, by zrobić transfer pieniędzy od opiekunów do działaczy. Od kolejnego haraczu ten temat się zaczął, według niektórych ma to być zapora przed zmianami klubów, ponoć zjawisko "mocno szkodliwe", mam tutaj inne zdanie.
2. Zarabiający na szachach - nie wskazał na szachistów, myślę że tu kogoś coś mocno zabolało po tym makroregionie, że ktoś coś "stracił".
Gdyby Pańska "Wielmożna Osoba" raczyła chociażby przyjechać do Spały nie dawałby Pan głupich pytań! (Może poznalibyśmy się osobiście)?
OdpowiedzUsuńNp. z Panem Łokasto spędziliśmy długie godziny na dyskusji (i nie tylko o szachach!).
Mi wystarczy środowisko łódzkie, w którym działam od 1998 roku!
Moje wnuki są niewiele młodsze od Pańskiego syna...
P.S. Pan weźmie z Kacpra, Grześka przykład - to POLSKA ELITA (a nie Pana synuś=gwiazda?) Dlatego ich wymieniam, bo znamy się od ICH lat dziecinnych.
Jeśli mnie Pan nie zna TO TYLKO PANA WINA! (czytaj zarozumialstwo!)
Pozdrawiam Zdzisław
P.S. Na moich materiałach Kacper Piorun "coś osiągnął"! A Ś.P. Adam to zaiste był WSPANIAŁY facet!
Nie mam obowiązku wszystkich znać, trudno, rozmawiam (dla mnie) z anonimem.
UsuńPowtarzam po raz któryś - chamskiego określenia "gwiazda"/"synuś-gwiazda" Pan używa, to nie moje określenie. Miast się tutaj rzucać, że komuś zabawki pozbierano, miast się do kogoś czepiać o to że najlepszym w Polsce nie dorównuje, że jakieś wyniki są poza zasięgiem marzeń, miast kpinek pod adresem dzieciaka, to naprawdę wolałbym by Pana wychowankowie na desce złoili mu tam skórę.
Zwrócę Panu uwagę na pewien drobiazg - dzieciak nie złamał żadnego regulaminu, jak go znam to wiem, że przy desce nie zhańbił się niczym, zwyczajnie nie zasłużył sobie na chamskie traktowanie jakiegoś "działacza", tylko dlatego, że ten drugi ma problem wyszkolić rywali dla niego. A temat głównie o kolejnym haraczu, haraczu nałożonym na dzieciaki właśnie przez działaczy szachowych, by im było lepiej kosztem opiekunów dzieci.
EP
Dość! Merytoryczna dyskusja przerodziła się w walkę na inwektywy. Skoro EP nie rozumie o co chodzi, to w żaden sposób nikt nie jest w stanie go przekonać!!
OdpowiedzUsuńPanie Krzysztofie, Pana link otwierający (chyba źródłem tu byłem nawet ja) tyczy kolejnego haraczu, który coś tam miał utrudnić/uniemożliwić, generalnie o tym mogła/powinna być rozmowa. Poszło w kierunku "coś komuś ukradziono", tu może mieć Pan (i nie tylko Pan) o tyle rację, że dla Pana "regionalizacja" będzie świętością a dla mnie nie, ktoś na tej podstawie może mi sugerować oszustwo a ja zapytam o złamany regulamin. Tu faktycznie mogę nie rozumieć dlaczego jestem oszustem, gdzie złamałem zasady.
UsuńMożliwe że rozwiązaniem "problemu" byłoby to co Pan sugerował, jakaś karencja po zmianie klubu. Tyle że ... rok temu Pan Świć (którego cenić muszę choćby za to że dzieciak od jakiegoś czasu na jego artykułach szachów się uczy, podobnie zresztą na Pana Bodera ze Skierniewic) starał się mi wytłumaczyć, iż robię krzywdę dziecku puszczając go na skróty/łatwiznę. Nie wiem czy rok później on by podtrzymał to zdanie, wiem natomiast, że okopywanie się słabszych rejonów jest tym samym co mnie kiedyś tłumaczono, jest sprzedawaniem pozornych sukcesów. Tu też zdanie możemy mieć różne, niekoniecznie musi być jedynie słuszne.
EP
Choć nie stoję w merytorycznej dyskusji po stronie p. Pniaczka (bo uważam, że choć prezentowane przez niego i jego syna działania regulaminu nie łamały to jednak fair play nie są), to muszę przyznać, że w powyższej dyskusji to raczej on w swoich wypowiedziach wykazuje się kulturą osobistą a nie jego adwersarze.
UsuńMAT
Myślę, że temat został dokładnie opisany. Teraz decyzja należy do PZSzach. Proponuję działaczom o wystąpienie do odpowiedniej komórki z propozycjami rozwiązania problemu. Szacharnia jest od tego, by pokazać sprawę - działacze, by ją rozwiązać
OdpowiedzUsuńTo jest jak z wypowiedzią (wiadomo kogo), że - NIT MI NIE POWIE ŻE BIAŁE JEST CZARNE A CZARNE JEST BIAŁE !!!
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoją rację, ale wychowanie następnych pokoleń w tych ciężkich czasach jest dla dorosłych (zwłaszcza trenerów sportowych, a zwłaszcza rodziców elementem najważniejszym)!!!
O! A mój komentarz, że to pan Pniaczek wypowiadał się w sposób kulturalny (co widać gołym okiem), a jego przeciwnicy przeciwnie (co również widać okiem nieuzbrojonym w "szkiełko") nie ukazał się...
OdpowiedzUsuńJakiż to powód przyczynił się do tej cenzury? Prawda?!?
Ileż to razy pisałem, że osób, które nie stać na podpis, nie umieszczam. To 238 raz dla przykładu!!!
Usuńhttp://www.chess.sk/index.php?str=clenovia&detail=14
OdpowiedzUsuńTo jest odpowiednik naszego KOF, bez opłat fidowskich, zwrócić uwagę na "obszerność" i stawki, porównać to z naszym
http://pzszach.pl/wp-content/uploads/2016/03/KOF_2017_30_11_2016.pdf
Przy słowackim mogę służyć pobieżnym tłumaczeniem - całość klasyfikacyjnych opłat załatwia roczna składka 5-15 euro. Lig można grać do woli i w dowolnych klubach, można zagrać wszystkie 6 i to więcej niż w 6 klubach, bo można grać też te same równolegle (np dwa razy IV w dwóch różnych okręgach), kosztuje to śmieszne pieniądze (tzw licencja), juniorzy nie płacą nic. To tak podsuwam do przemyślenia tym, którzy najchętniej zamykaliby wszystko we własnych okręgach.
Ja naszym decydentom proponuję dobrze popatrzeć na wysokość opłat i zsumowanie tego ile doją z juniorów na tle innych krajów.
Podlinkuję i Czechów
http://www.chess.cz/www/assets/files/informace/legislativa/EkonomickaSmerniceSSCR2015.pdf
To co nas (mnie) interesuje to opłaty i część D1, porównać sobie z polskimi. Można położyć nacisk choćby na dwie pozycje (można i na klasyfikacyjne opłaty, też warto)- opłaty za zmianę klubu (w zasadzie darmowe/symboliczne) i sposób uregulowania "podbierania juniorów". Niby taka prosta rzecz, można nawet banalnie skopiować od Czechów ale ... nie, wtedy związki by swojej doli nie "zaksięgowały".
Gdyby ktoś wpadł na pomysł dowodzenia, że my za te haracze robimy coś ekstra, mamy np zdecydowanie wyższy poziom szkolenia, to proponowałbym zobaczyć ile np Czesi mają GM w przeliczeniu na ilość mieszkańców i porównanie to z nami, będzie kolejna niespodzianka. Może mają mniej medali juniorskich (choć uwzględniając wielkość krajów może i to paść), wynika to chyba z nieco innej specyfiki/podejścia u nich, mniej "wariowania" z małymi dziećmi. U nas nie jestem pewny czy np Laura Czernikowska to sukces czy porażka - jest złoty medal ME i walnięcie szachami. Medal w statystykach jest, szachistki prawdopodobnie nie będzie.
Nie jest moim celem dowodzić ze tam jest wszystko lepiej - zwracam uwagę na dwie rzeczy, swobodę miejsca gry i opłaty. Można dać na tapetę średni polski klub czy nieco lepszego juniora i zrobić symulację opłat u nas i u południowych sąsiadów, można się wtedy zdziwić, przy czym możliwość ogrywania dzieci tam bez porównania lepsza.
I nawet specjalnie gonić mnie na Słowację nie będzie trzeba - jak wszystko dobrze pójdzie to w przyszłym sezonie planujemy tam zagrać trzy różne ligi, w trzech różnych klubach, opłaty za to będą symboliczne. Banalne pytanie - dlaczego w Polsce nie można tak juniorów ogrywać?
Eugeniusz Pniaczek