- Ja mogę grać, jak chcę i co mi zrobicie! |
Kulminacja nastąpiła w blitzach. Carlsen zaczął po prostu się wygłupiać lekceważąc swoich przeciwników, organizatorów i kibiców. Debiuty w stylu 1. e4 e5 2. Hh5 czy 1. e4 e5 2. Sf3 Sf6 3. S:e5 d6 4. S:f7 to prawdziwy "twórczy" wkład w szachową teorię. Oczywiście obie partie przegrał. "Oryginalnych" pomysłów debiutowych mistrza świata było zdecydowanie więcej.
Szóstego miejsca w ogólnej klasyfikacji nie czepiam się w ogóle. Każdy może mieć gorsze dni, jednak styl, w jakim je wywalczył Norweg, nie przystoi mistrzowi świata. Miejmy nadzieję, że to był tylko chwilowy "kaprys Wielkiego Mistrza" i wszystko niebawem wróci do normalności - tym razem bez cudzysłowia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz