piątek, 16 września 2011

Przyszłość polskich szachów juniorskich kontra toalety i łóżka

To zdjęcie "pralni" w hotelu w Albenie
już publikowałem
Bardzo frapujące są relacje Winicjusza Drozdowskiego - kierownika polskiej ekipy na mistrzostwach Europy juniorów w Albenie - zamieszczane na oficjalnej stronie Polskiego Związku Szachowego. Pozwolicie, że będę cytował:
2011-09-09
=========
"Po drobnych perturbacjach spowodowanych zablokowaną autostradą A4
"autokarowa" część ekipy (45 osób) jest już w komplecie. Powoli zbliżamy
się do granicy polsko-słowackiej. Dobry humor, słoneczna aura, piękne
widoki za
oknem, wygodny autokar, mili kierowcy... jednym słowem jest dobrze.



"Do Debreczyna dotarliśmy o 22:00, a więc znacznie później, niż było to
zaplanowane. Opóźnienie spowodował zator na drodze w Nowym Sączu, jak
również problemy z instalacją urządzenia Via-Toll w autokarze (do
przejazdu drogami ekspresowymi przez Słowację). Obowiązkowa dla
kierowców dziewięciogodzinna przerwa nie pozwala nam jutro wyruszyć w
trasę wcześniej niż o 7:00. W Albenie nie pojawimy się zatem na
otwarciu. Na szczęście będzie nas tam reprezentować "lotnicza" i
"samochodowa" część ekipy."

Komentarz:
Drobne perturbacje, ale jest dobrze. Ciekawe, kto planował ten wyjazd, skoro już na początku "wycieczki" wiadomo, że ekipa się spóźni i nie dotrze na otwarcie mistrzostw, nie mówiąc już o odprawie technicznej. Dla części dzieci jest to debiut w tej klasy imprezie i pewnie chętnie by wszystko zobaczyły. Urządzenia do kontroli pracy kierowcy instaluje się w autokarach od wielu lat i problemy z tym związane można łatwo przewidzieć.
2011-09-10
==========
Nasz dobry nastrój malał drastycznie z każdym przejechanym w tym kraju
kilometrem. Kiepskie drogi, częsty ruch wahadłowy na remontowanych
odcinkach, problem ze znalezieniem stacji paliw z czynną toaletą...
Szybko stało się jasne, że do Albeny dotrzemy nie w sobotę wieczorem, a
w niedzielę rano. Pokrzepieniem stał się dla nas SMS od Pana M. Matlaka
(przyleciał do Bułgarii przed południem) z informacją, że na każdego
będzie w pokoju czekała kolacja.

Komentarz:
Jakże by Marek Matlk telepał się po rumuńskich wertepach! A tak poważnie to od wielu lat stan dróg w Rumunii jest ogólnie znany (pod tym względem tylko oni są "lepsi" od nas) i przejeżdżając przez ten kraj trzeba brać to pod uwagę. Pisałem o tym relacjonując "wycieczkę" Vishy Ananda z Niemiec do Bułgarii na mecz z Topałowem.
Poranna, zimna kolacja to jest olbrzymi sukces organizacyjny pp. Marka i Winicjusza. Dodać trzeba, że zapłacona przez uczestników.
2011-09-11
==========

Jest 4:00, jesteśmy wreszcie na miejscu. Zakwaterowanie poza drobnymi
wyjątkami przebiega sprawnie
, więc udajemy się na zasłużony, choć
niezbyt długi spoczynek.

Komentarz:
Wcześniej jeszcze zimne kolacjo-śniadanie i dopiero spać, bo po południu runda. Kto to wszystko zaplanował, powinien mieć dożywotni zakaz wykonywania podobnych zajęć. W każdym razie z jakiegokolwiek biura turystycznego wyrzucono by go natychmiast. Przecież to był wyjazd na mistrzostwa Europy a nie na wczasy. Zawodnicy powinni być wypoczęci przed pierwszą partią. Być może porażka Kamila Draguna była spowodowana tym niedowładem organizacyjnym - choć nie wiem, czy "podróżował" autokarem.
2011-09-12
==========

Poprawiły się też, w wyniku
złożonego protestu, warunki hotelowe, niemniej to nie jest jeszcze finał
całej sprawy.

Jutro odwiedzi nas Prezez PZSzach Tomasz Sielicki.
Komentarz:
Z tego, co czytałem na stronie organizatorów, to nasza ekipa miała mieszkać w hotelu czterogwiazdkowym, czyli nieźle. Stare przysłowie mówi: Kto późno przychodzi, sam sobie szkodzi. Gdybyśmy byli pierwsi, to można by sobie powybierać a tak zostały ...
2011-09-13
==========
Rano Prezes PZSzach obejrzał nasz hotel, jednak zebranie, na które się
wybierał, nie pozwoliło mu na udział w zdjęciach grupowych. We czwartek
na 9:00 Pan Tomasz Sielicki zaprasza na spotkanie przybyłych do Albeny
polskich zawodników, trenerów i rodziców.

Komentarz:
Prezes Tomasz Sielicki miał ciekawsze zajęcia, niż zajmowanie się warunkami bytowymi polskiej ekipy juniorów na mistrzostwach Europy.
2011-09-15
==========
Poranne spotkanie z Prezesem PZSzach zdominowały niestety osoby
niezadowolone z niezgodności naszego zakwaterowania z komunikatem
organizacyjnym (mimo, iż udało się wywalczyć u organizatora sporą
rekompensatę). Szkoda, bo była szansa na konstruktywną rozmowę o
przyszłości polskich szachów juniorskich...

To jest najbardziej fascynujący wpis Winicjusza Drozdowskiego. Ci paskudni rodzice kłócili się z prezesem Polskiego Związku Szachowego o jakieś przyziemne warunki lokalowe, za które zapłacili ciężkie pieniądze otrzymując jakiś chłam a pan prezes chciał rozmawiać o przyszłości polskich szachów juniorskich. Drodzy rodzice, wy nie macie zielonego pojęcia o szachach. W głowie wam tylko wygody swoich dzieci. Konstruktywna przyszłość polskich szachów juniorskich was w ogóle nie interesuje. W Albenie działacze PZSzach za wasze pieniądze wypruwają sobie flaki, by szachy miały przyszłość (świetlaną) a tu jakaś niezadowolona grupa stroi fochy. I to mimo wywalczonej u organizatorów sporej rekompensaty. Nie daliście prezesowi żadnej szansy a on chciał... w przyszłość. Wstydźcie się. Fe.


P.S.
Wpisy Winicjusza Drozdowskiego są chyba wiarygodne, gdyż ukazują się na oficjalnej stronie PZSzach. Znając życie, to pewnie jest jeszcze gorzej. Kierownikowi ekipy nie do końca "wypada" wszystko pisać, ponieważ za wiele spraw sam odpowiada. Wiem, że Szacharnia jest czytana w Albenie. Bardzo proszę o opinie tych "rozpieszczonych" rodziców, którym hotel czterogwiazdkowy, to za mało. No i czekam z niecierpliwością na kolejne relacje pana Winicjusza. Byle nie podawał wyników w stylu: zrobiliśmy 32 punkty z 53 w tej rundzie, bo to kompletnie zamazuje obraz turniejów indywidualnych. Podam prosty przykład. Zróbmy 32 punkty w całych mistrzostwach!! Będziemy mieli cztery złote medale i drużynowo pierwsze miejsce.

2 komentarze:

  1. Dragun spędził ponad 50h w podróży.Czy to ma wpływ na jego grę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Różny wpływ na zawodnika mają takie "wycieczki". Jedni znoszą to źle, inni jeszcze gorzej. Anandowi to nie przeszkodziło w pokonaniu Topałowa. Miał jednak dużo więcej odpoczynku.
    Cała sprawa rozbija się o coś zupełnie innego.
    Prezes PZSzach i trener do Albeny polecieli samolotem. Dragunik (mistrz świata do lat 16) autokarem.
    Ciekawe, która z tych trzech osób jest najważniejsza na mistrzostwach Europy juniorów i powinna mieć optymalnie najlepsze warunki?

    OdpowiedzUsuń