Ocenę wyjazdu na mistrzostwa Europy juniorów do Fermo (Włochy) zacznę oczywiście od startu mojej podopiecznej, czyli Moniki Rykały (PTC Pabianice). Wynik 4 z 9 pkt może nie jest imponujący, ale złożyło się na niego wiele aspektów. Po pierwsze był to jej pierwszy start na tego typu zawodach. Po drugie Monika była najmłodszą zawodniczką w grupie do lat 14. Większość przeciwniczek to już "stare rytyniary" i wielokrotnie rywalizowały na mistrzostwach świata i Europy.
Monika, gdy dochodziła do właściwej dyspozycji (terma) to już prawie kończył się turniej. Porażka w szóstej partii z Zuzanną Kabai, mistrzynią Węgier w wygranej pozycji nie pozwoliła zdobyć więcej punktów. Jestem przekonany, że gdyby impreza rozpocząła się kilka dni później, to wywalczyłaby więcej punktów.
Podsumowując start Moniki we Włoszech należy stwierdzić, że był to dla niej bardzo ważny wyjazd. Zobaczyła i poczuła "na własnej skórze" atmosferę takiej imprezy. Zobaczyła także, że nie taki diabeł straszny, jak go malują i można grać nawet z najlepszymi, jak równy z równym. W przyszłorocznych mistrzostwach te najlepsze (starsze) pójdą do grupy wiekowej wyżej a wtedy Monika grać będzie pierwsze skrzypce - oczywiście, gdy ciężko przepracuje ten okres. Motywacje zdobyła ogromne i to był główny cel tego wyjazdu.
Na zdjęciu: Monika Rykała w pierwszej rundzie zagrała ze zdecydowanie wyżej notowaną Klaudią Wiśniowską.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz