Ta partia to chyba największa sensacja pierwszej rundy drużynowych mistrzostw świata w Ningbo. Aleksander Areshchenko najpierw dwa razy ominął (nie zauważył?!) wygrywających kombinacji - najbardziej klasycznych w tych schematach debiutowych, czyli 12.G:b5 i 13.Sd5 a później w dwóch ruchach po kolei w wygranej partii podstawił mata. Jak na zawodnika tej klasy i jedną partię to zdecydowanie za dużo. Jedynym "wytłumaczeniem" jest tu chyba pełne zlekceważenie Egipcjanina, który miał ranking o przeszło 200 punktów mniejszy. Przez tą przegraną Ukraina o mały włos nie zremisowała meczu. Uratował go Zahar Efimienko "na linach" remisując gorszą końcówkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz